Nie jestem specjalnie towarzyska. Kiedyś, na jednej z "proszonych kolacji" (Chryste Panie, zarabiamy dokładnie tyle, ile wynosi średnia krajowa, mieszkamy w małym mieście, nie interesuje nas nouvelle cuisine, na wczasy wybieramy się do Europy, nie Mozambiku czy Birmy, bardziej od hip-weekendów interesuje nas święty spokój i nie mamy nowobogackich ambicji - skąd pomysł, żeby nas na coś takiego zaprosić?), na które zaczęli nas zapraszać znajomi męża z lat szkolnych, parki z różnym stażem znajomości zaczęły wymieniać, co je łączy. Ach, ach, jednych łączy miłość do wspinaczek górskich, inni lubią chodzić na koncerty niszowych heavy-metalowych kapeli, jeszcze inni sami nie wiedzą (ten brak zdania na jakikolwiek temat chyba ich łączy). Popatrzyliśmy na siebie, w oczach mojego męża zobaczyłam zdegustowanie tak idiotycznym pytaniem, po czym ja wypaliłam: - My oboje tak samo nienawidzimy ludzi. Przestali nas zapraszać na takie spotkania i żyje nam się lżej. Książę Małżonek regularnie spotyka się ze swoimi trzema ziomeczkami, ja ze swoimi przyjaciółkami i tak nam dobrze. Wszyscy nasi bliscy znajomi (łącznie pięć osób) wiedzą, że nie mamy dzieci. Kumpli męża przyczyna takiego stanu rzeczy nie interesuje (przynajmniej zawsze można go wyciągnąć na browar), a moje przyjaciółki wiedzą ze szczegółami, dlaczego nie jesteśmy rodzicami. Od czasu do czasu zdarza się jednak sytuacja, w której moja mizantropia okazjonalnie puchnie i opowiadam potem o tym przez kilka dni. Bywają takie momenty, kiedy naprawdę nie mogę zrozumieć, po co ludzie tak namiętnie sprawdzają niusy na Pudelku, prognozę pogody czy oglądają wiadomości. Mało to tematów do rozmów? Nie, najlepszym tematem jest prywatne życie rozmówcy, a jeśli rozmowa niespecjalnie się klei, bo druga strona ewidentnie nie jest w nastroju, to zawsze dobrze sypnąć garść porad z dupy, które w istocie nie są poradami, a zwrotnym podnoszeniem się na duchu. 1. "Zazdroszczę Wam, że macie tyle czasu! My z naszym Bąbelkiem nie mamy kiedy filmu obejrzeć w spokoju..." Serio? Myślisz, że nie mamy dzieci, bo zależy nam na czasie wolnym? Bo wolimy oglądać kolejny sezon kolejnego serialu na Netfliksie, wysypiać się i móc niespodziewanie wyjść do kina niż stworzyć owoc naszej miłości? A jeśli w takim razie Wam tak źle z tym, że przez kilka lat będziecie musieli całą uwagę koncentrować na istocie, którą sami powołaliście do życia, to po co to było? Nie lepiej było Bąbelka nie robić i mieć chwilę na film? 2. "Oj Wam też się uda! Musicie tylko trochę poczekać..." I mówi to najczęściej osoba, która z poczęciem nie miała żadnego problemu? Klasyk. Gdy ktoś poczęstuje Cię takim tekstem, to wiedz, że nie miał kiedy nabrać wątpliwości względem swoich możliwości reprodukcyjnych, bo albo zwyczajnie wpadł albo udało się za pierwszym, no, może drugim razem. "Trochę" to według standardów polskich klinik leczenia niepłodności rok. Jeżeli stoisz ze swoim Bąbelkiem po drugiej stronie barykady i wiesz, że Twoi znajomi już ponad rok walczą o dziecko, to zamknij buzię albo zacznij gadać o tym, że "Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące". Trochę już poczekali i nadal nie mają dzieci, w związku z tym Twój komentarz w najlepszym wypadku jest nie na miejscu. 3. "Moja znajoma też nie mogła zajść w ciążę i jak się z tym pogodziła, to od razu zaszła." Okej, to dość kontrowersyjna historyjka, bo podejrzewam, że osobie udzielającej tak taktownego wsparcia chodziło o to, by nie podporządkować całego swojego życia i myśli zajściu w ciążę. Naprawdę dużo jest par, które niedługo po adopcji zaszły w ciążę... ale w fikcji. Państwo Lubiczowe z Klanu, Charlotte York-Goldenblatt z SATC... Sama znam osobiście cztery pary, które adoptowały dzieci i do dzisiaj nie mają biologicznych dzieci. Wątpię, by po adopcji zarzucili uprawianie seksu bez zabezpieczenia. Teoria z dupy, bo na świecie jest pełno par, które poczęły dzieci po adopcji, jak i takich, które musiały na zawsze pogodzić się z bezdzietnością. 4. "Nie spinaj się tak, nie ma się co stresować. Co ma być, to będzie!" Czy jednym z Twoich życiowych marzeń było dziecko? Nie? Nie rozumiesz w takim razie, co znaczy dla mnie kolejny miesiąc bez szans na potomka. Tak? Masz dziecko? To Ty je masz, ja nie mam. Tym bardziej powinnaś zrozumieć, czym jest dla mnie widok wszystkich znajomych z dziećmi, kiedy ja nadal czekam i nie wiem, czy kiedykolwiek mi się uda. 5. "Sama sobie blokujesz organizm, przestań się nakręcać." Ulubiona, złota rada mojej matki. Tym, którzy lubią takimi szafować, proponuję założyć pijące buty, koniecznie skórzane. Oczywiście, że skórzane buty z czasem się rozejdą, ale czy przez kilka dni nie będziesz myśleć tylko o tym, by je zdjąć i oddać do szewca? Tak właśnie czujemy się, kiedy słyszymy, że za bardzo myślimy o zajściu w ciążę. Wiemy, że obsesyjne myślenie nic nie da, że są badania potwierdzające, że jest coś takiego jak blokada psychiczna. Natomiast tekst "Odpuść sobie" to zwalczanie pożaru ogniem - nie do przyjęcia. Rada, którą usłyszałam od przyjaciółki, ma ten sam sens, a została ubrana w słowa, dzięki którym zrobiło mi się ciepło na sercu. O takich słowach, których potrzebujemy i które dają nam siłę, napiszę w następnym poście. 6. "Jesteś jeszcze młoda, masz czas." Dla kobiety pragnącej dziecka nie ma pojęcia "za młoda". Jest pragnienie, by być matką i im dłużej nie jest spełnione, tym gorzej dla jej psychiki. Jedna dojrzewa do macierzyństwa w wieku 20 lat, inna w wieku 35. I każda, która długo nie może zobaczyć dwóch kresek, cierpi tak samo. 7. "Oj, macie już dwójkę, po co Wam trzecie?" Bo chcemy mieć trójkę? Kolejny przykład absurdalnego chamstwa i braku kultury. Są pary, którym wystarczy jedno. Ktoś chce mieć piątkę i jeśli da radę, to ma prawo mieć piątkę. I każde z tych dzieci jest tak samo ważne i potrzebne. 8. "No tak, straciłaś dziecko, ale przecież jeszcze możecie mieć następne!" czy "No tak, straciłaś dziecko, ale przecież macie już dwa!" Z szacunku dla kobiet, które utraciły swoje dziecko, nie będę tego komentować. Takich rzeczy się po prostu nie mówi. 9. "A kiedy przyjdzie kolej na Was? Co wy takie samoluby jesteście, nie chcecie chyba na starość siedzieć sami w domu?" Po prostu zamknij jadaczkę. Na mojej liście najbardziej chamskich, prostackich i okrutnych rzeczy, jakie można powiedzieć drugiej osobie, tekst tego typu zajmuje numer jeden. W ogóle. Bo ktoś może stracił ciążę, bo może partner nie chce mieć dzieci i ktoś rozważa rozstanie na tym tle, bo może ktoś w zeszłym tygodniu dostał diagnozę - bezpłodność, bo może ktoś zamiast dwóch kresek zobaczył rano, że dostał okres, bo może oboje nie chcą dzieci i mają w dupie, kto im szklankę wody poda. Bo gówno to kogo obchodzi, dlaczego ktoś nie ma potomstwa. Jeśli coś pominęłam, to proszę dodaj w komentarzu :)
Instagram: https://www.instagram.com/neksuuu/ bloomy: https://www.youtube.com/channel/UCZIKSnhfza_zbpRKONCnyQA Snap: neksu0 Mail biznesowy: neksu@gethero.
Piszę do Was, bo wiem, że czytają Was kobiety. Nie chodzi mi o to, żeby się usprawiedliwiać, żeby wybielać facetów, ale chciałbym, żeby kobiety też coś zrozumiały. Zdradziłem żonę. Tak. Byliśmy małżeństwem 18 lat. Trójka dzieci, już nastoletnich. Praca, dom na kredyt, wakacje co roku. Zwykłe, normalne życie. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że zaczęliśmy się zupełnie rozmijać. Szczerze, nawet nie wiem, kiedy to nastąpiło. Dzieci zabierały nam masę czasu, wokół nich kręcił się cały nasz dzień. Wszystkie rozmowy sprowadzały się do tego, co z dziećmi, jak się czują, co zrobiły, czego się nauczyły, czym wkurzyły. Myślę, że długo nam to w ogóle nie przeszkadzało. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy dzieci stały się starsze. Niby nadal przysparzają kłopotów, zmartwień i radości, ale też ma się coraz więcej czas dla siebie. Szkoda, że nie dla siebie nawzajem. Zdrada nie tylko przez łóżko. Istnieje 5 typów niewierności w związku, które mogą być równie bolesne Moja żona miała fioła na punkcie sprzątania. Zawsze musiało być czysto, jakby od tego zależało nasze życie. Na nic zdały się tłumaczenia, że można czasami odpuścić. Na próby żartu się obrażała. Potrafiła zrobić awanturę, gdy po powrocie do domu z wyjazdu służbowego kurze nie były wytarte. Wiecznie powtarzała, że wszystko jest na jej głowie. Można to ignorować, nie zwracać uwagi, robić swoje, ale ile można wytrzymać? Pracowałem, zajmowałem się dziećmi, gotowałem. Jasne, nikt nie jest idealny i zdaję sobie sprawę ze swoich braków, ale kiedy jest się w związku wiecznie krytykowanym, gdy druga strona jest wiecznie niezadowolona, to naprawdę przychodzi moment, kiedy wszystkiego się odechciewa. Tak, wiem, powinienem walczyć, rozmawiać, tłumaczyć. Gdyby to było takie proste, gdyby to każdy z nas potrafił, to pewnie do zdrad i rozwodów by nie dochodziło. Bardzo długo próbowałem to sobie tłumaczyć, przeczekać, zająć się swoimi sprawami. Pracą, bieganiem, kolejnymi wyzwaniami, byleby nie dusić się w związku, w którym nie czułem się komfortowo. Słyszałem: „znowu tego nie zrobiłeś…”, „na ciebie nigdy nie można liczyć”, „ty to zawsze…”. Ja wyskakiwałem z kwiatami, z propozycjami wyjścia do kina, teatru, na kolację. Przez chwilę było dobrze, a później ona znowu wracała do swojej mantry. Przychodzi taki moment, że już nie wiesz, co masz robić, żeby było dobrze. Dla niej wszystko jest do dupy. Gdy jej kiedyś powiedziałem, że nie pamiętam, kiedy usłyszałem od niej coś miłego, obruszyła się i oczywiście przestała odzywać. Więc ja przestawałem się starać. Nie chciało mi się, przyznaję. Myślę, że faktycznie – my faceci, jesteśmy prostszej konstrukcji niż kobiety, mniej rzeczy sobie komplikujemy. Nie analizujemy przeszłości, tylko idziemy do przodu. Jak jest konflikt, chcemy jak najszybciej go rozwiązać, a nie rozmawiać o nim dniami i nocami, bo ile można gadać, trzeba działać. Taką mamy naturę i pewnie tym różnimy się od was – kobiet. I seks. Zastanawiałem się, że jak to jest, że po 20 latach związku muszę się prosić o seks. Ile muszę się nachodzić, by spłynęła na mnie fala pożądania mojej żony. Nie spływała, przez ostatnich kilka lat naszego małżeństwa miałem wrażenie, że dla niej jest to jedynie spełnianiem obowiązku. Bywało, że się nakręcała, że chciała więcej, ale to nie trwało długo. A przecież ja mam 40 lat, jestem facetem. I nie chodzi mi o to, że mam swoje potrzeby, które ona powinna spełniać. Chodzi o bliskość, intymność, o to, bym i ja poczuł się dobrze, w tym związku, a nie odpychany we wszystkich jego obszarach. Mówiłem, próbowałem tłumaczyć, efekt zawsze był ten sam – foch. Zacząłem się w pewnym momencie zastanawiać, czy ona po prostu kogoś nie ma. Niczego nie znalazłem. Za to sam wpadłem. Była koleżanką z pracy. Spotykaliśmy się w firmowej kuchni, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Ona też biegała, mieliśmy więc sporo wspólnych tematów do rozmów. Pisaliśmy do siebie po pracy. Ona wysłała mi zdjęcia ze swoich tras biegowych, czasami do niej dzwoniłem biegając wieczorem. Czy flirtowaliśmy? Pewnie tak, choć nie wiem, kiedy wymknęło się to poza bezpieczne ramy. Czułem się w końcu jak facet, ktoś, kto wzbudza zainteresowanie, kto dla drugiej osoby jest ciekawy, a nie postrzegany tylko przez pryzmat umytej podłogi i wytartych kurzy. Wspólnie wyjechaliśmy na festiwal biegowy. Kilka drinków po biegu, endorfiny, energia. Mieliśmy dwa osobne pokoje, ale wylądowaliśmy w jednym. Poszło. Stało się. I wiecie co, nie żałowałem. Poczułem ulgę, że nadal jestem facetem, że mogę podobać się innym kobietom, że ktoś może chcieć mnie dotknąć, całować, śmiać się ze mną, nie odsuwa się, tylko przytula podczas snu. Żona? Poczucie winy kazało mi uciekać od niej jak najdalej. Ona nie zwracała uwagi, że zasypiam na kanapie, jakby też jej to pasowało. Wracałem później, próbując naciągnąć czas do granic wytrzymałości, by spotkać się z moją kochanką. Klasyk. Wyjazdy służbowe, biegowe. Wiadomo, że nie dało się tego ciągnąć w nieskończoność. Gdy pewnego dnia żona spytała: „masz kogoś?”, nawet nie miałem siły kłamać. I wiecie, nawet jej tłumaczyć, dlaczego tak się stało. Byłem najgorszym świnią, chamem, ch*jem. Niewdzięcznikiem. Wyrodnym ojcem – to zabolało, bo akurat dzieci nigdy nie zaniedbałem i nie robiłem tego przeciwko nim. Zresztą nie robiłem przeciwko nikomu. Wypełniłem pustkę. Tak, facet, który zdradza zasługuje na wieczne potępienie. Nikt go nie pyta, co się stało, dlaczego. Nikt nie chce wysłuchać. Bo i tak w efekcie jest egoistą myślącym tylko rozporkiem. Dlaczego to piszę? Żebyście drogie panie zastanowiły się nad swoim związkiem, nad waszymi relacjami z partnerem, nim będzie za późno, nim on tego, czego od was nie dostaje, nie znajdzie, gdzie indziej. Zróbcie rachunek sumienia. Czy to wy w tym związku jesteście aż takie idealne? 8 rzeczy gorszych dla związku niż zdrada
Wyjątkiem są spotkania, których głównym celem jest wspólne obejrzenie meczu, koncertu czy innego wydarzenia emitowanego w telewizji. 7. Nie musisz jeść wszystkiego. Foto: Pixabay. Dobry gospodarz powinien przed spotkaniem ustalić menu, tak aby dostosować je do diety wszystkich gości.
Dzieci rozumieją znacznie więcej, niż wydaje się dorosłym. To nieprawda, że półroczne dziecko nie wie, że rodzice czy inni – bliżsi i dalsi – o nim mówią. Dlatego należy ważyć słowa od samego początku. Jest kilka rzeczy, których nie wolno mówić NIGDY pod ŻADNYM pozorem, a które niestety często wymykają się rodzicom. O ile powiedziane raz raczej nie wyrządzą krzywdy, lepiej ich unikać, aby nie powtarzać tych błędów. Nie mów więc: 1. Negatywnych ocen w stosunku do samego dziecka typu: „Jesteś głupi, gruby, brzydki, okropny, niegrzeczny, diabeł Cię opętał.” Chciałbyś, by ktoś mówił tak do Ciebie? Takie słowa łatwo „przylegają” do dziecka i zapadają mu w pamięć. Przez nie Twoja pociecha w przyszłości będzie miała tendencję do niskiej samooceny, zaniżonego poczucia własnej wartości. Mało tego – poczuje się gorsza, a skoro tak, dostosuje się do Twojej opinii i rzeczywiście będzie je potwierdzać swoim zachowaniem. Wywołasz więc ZUPEŁNIE PRZECIWNY efekt do – jak zakładam – zamierzonego. Zamiast tego, skomentuj ZACHOWANIE dziecka, np. „Kiedy wchodzisz na tę drabinę, boję się o Ciebie” „Może dziś zjemy na deser jabłka z cynamonem zamiast batoników?” „Ta pani nie chce, żebyś wchodził na parapet. To ją denerwuje.” Itp., itd. 2. Jesteś jak Twój ojciec/matka Co chcesz przez to powiedzieć? Czy naprawdę zależy Ci, by dać dziecku do zrozumienia, że jesteś w związku z kimś, kogo uważasz za idiotę, chama, prostaka, nieroba, niechluja itp.? W ten sposób poniżasz siebie i całą swoją rodzinę, a dla dziecka nie wnosisz niczego. Jeśli już musisz, powiedz: „Takie zachowanie denerwuje mnie u Twojej mamy (wymień konkretne zachowanie, np. rozrzucanie zużytych chusteczek po mieszkaniu).” 3. Bo jak nie/a jak nie… TO: zobaczysz/pokażę Ci itp. Grożenie, straszenie i szantażowanie to kolejne błędy, których warto unikać. NIE DZIAŁAJĄ na dłuższą metę. Jedyny efekt, jaki mogą wywołać, to opinia dziecka, że rodzicowi skończyły się argumenty, co w zasadzie jest albo prawdą, albo połową prawdy, gdyż może się nie skończyły, ale rodzic nie ma pojęcia jak wyrazić to, co chce przekazać. Warto zamienić tę formę na komunikaty ja. 4. Przestań, bo sobie pójdę/przestanę Cię kochać Krzywda, jaką można zrobić dziecku tego typu zdaniami jest ogromna. Maleństwa niemal od początku odczuwają tzw. lęk przed stratą, który należy zmniejszać z biegiem czasu, zamiast go pogłębiać. Wyobraź zobie, że za każdym razem, gdy Twój partner wychodzi z domu, odczuwasz lęk, że już nie wróci… Prawda, że straszne? Komuś takiemu niezwykle trudno budować dobre relacje, gdyż jest chorobliwie zazdrosny, wiecznie napięty, wiąże się z byle kim, byleby BYŁ. Naprawdę nie ma nic złego w wyrażaniu negatywnych emocji przy dziecku, ale należy to robić odpowiednio delikatnie. Jeśli czujesz, że za chwilę wyjdziesz z siebie, powiedz dziecku: „Jestem bardzo zdenerwowany. Potrzebuję chwili samotności/spokoju/relaksu” Jeśli nie masz komu powierzyć dziecka, a jest ono zbyt małe, by móc zamknąć się w skrajnej sytuacji w drugim pokoju czy łazience choćby na 3 minuty, zamknij oczy na moment i pomyśl, co Ci da agresja słowna na dziecku. Tylko pogorszysz sprawę, będziesz mieć wyrzuty do samego siebie. 5. Jak ojciec/matka przyjdzie, to Ci da/popamiętasz/zobaczysz! Proszę Cię… Naprawdę nie stać Cię na to, by we własnym zakresie zyskać szacunek dziecka zamiast budzić w nim lęk przed drugim rodzicem? Nie stawiaj partnera w roli kata czy sędziego, bo stracicie na tym oboje: ty całkowicie utracisz respekt dziecka, a partner? On pomyśli, że nie potrafisz sobie poradzić z dzieckiem, a dziecko pomyśli o nim jako „tym złym”. Wychowanie to nie zabawa w dobrego i złego policjanta. 6. Doprowadzasz mnie do szału/Przez ciebie boli mnie głowa, jestem chora, skończę w psychiatryku/Wpędzisz mnie do grobu Zastanów się, czy aby na pewno dziecko jest powodem powyższych. A może tylko pewne jego zachowanie? No właśnie… Może nawet nie zrobiło nic złego, a to Ty masz zły humor, zdenerwował Cię szef, masz ZNP lub po prostu gorszy dzień? Poczucie winy, zwłaszcza nieuzasadnione, jest bardzo destrukcyjnym dla psychiki uczuciem. Przestań więc wzbudzać je w dziecku, by wymusić posłuszeństwo. Wyobraź sobie, że coś stanie się Tobie lub Twoją rodzinę spotka kryzys. Jak myślisz, kto będzie się za to obwiniał?… 7. Nie słuchaj mamy/taty/babci itp. Konflikty rodzinne rozwiązuj we własnym zakresie. Nie mieszaj w to dziecka. Ma prawo mieć własne zdanie na temat członków rodziny i darzyć szacunkiem tego, kto na niego w jego mniemaniu zasłużył. Co zrobisz, gdy zaistnieje potrzeba zostawienia dziecka na kilka dni, czy choćby godzin z ojcem, dziadkiem, ciocią? Jak myślisz, jaka będzie reakcja dziecka na ten fakt? 8. Inne dzieci są grzeczniejsze / Znajdę sobie kogoś lepszego Niestety, dziecko niemal z pewnością weźmie to na poważnie. Nikt nie lubi być porównywany, wzbudza to agresję i zaniża poczucie własnej wartości. Dodatkowo, u najmłodszych dzieci może wzbudzić wspomniany już lęk przed stratą. Dziecko zacznie żyć w poczuciu, że musi zasłużyć na miłość, być idealne, by nie zostało odrzucone. A gdy w pewnym momencie odkryje, że nikt nie jest perfekcyjny… No właśnie, co jakie mogą być konsekwencje? 9. Dlaczego nie jesteś taka jak: brat/siostra/Adaś Kolejny bezsensowny zarzut, który niesie wyłącznie negatywne skutki: niepotrzebną agresję, skłonność do rywalizacji, dążenie do perfekcjonizmu, spadek samooceny. Świetny przyczynek do tendencji przestępczych i zaburzeń psychicznych w przyszłości. 10. Jesteś na to za wolny/słaby/mało inteligentny / Nie dasz rady tego zrobić, nie potrafisz Życzysz dziecku, by mu się nic nie udawało? Śmiało, wypowiadaj takie zdania zanim Twoja pociecha w ogóle spróbuje czegoś nowego. To Twoja wiara w dziecko jest początkiem Jego wiary w siebie. To Ty odpowiadasz za to, jakie mniemanie będzie mieć o sobie Twój syn czy Twoja córka w przyszłości. Zamierzasz do końca życia zdawać za dziecko egzaminy, załatwiać sprawy w urzędzie, szukać życiowych pasji czy partnera? Jeśli nie, daj mu szansę! Niech próbuje do upadłego, póki mu się nie znudzi i dłużej. Zniechęconemu dziecku powiedz: „Trudno, następnym razem się uda!” „Kochanie, nikt tego nie potrafi od razu. Kiedy byłeś malutki, umiałeś tylko płakać, a zobacz ile dziś potrafisz. Wszystko wymaga ćwiczeń.” 10. Kiedy byłem w Twoim wieku, miałem dużo gorzej Opowiadając o tym, jak było Ci w dzieciństwie źle nie sprawisz, że Twoje dziecko nabierze do Ciebie szacunku czy zacznie być grzeczniejsze. Pokażesz raczej swoją frustrację i brak zrozumienia. Dlatego zostaw to swojemu terapeucie, przyjaciółce, wyżal się na blogu. WNIOSEK: Zanim powiesz dziecku coś, czego będziesz żałować, zastanów się 3 razy. Większość tych słów wypływa z TWOICH problemów, nie dziecka. To najprawdopodobniej Ty nie potrafisz radzić sobie z emocjami, zwłaszcza negatywnymi, w konstruktywny sposób. Chcesz wiedzieć więcej? Nauczyć się pracować ze sobą, swoimi emocjami, z dzieckiem? Zapraszam do kontaktu.
Małe dzieci chłoną świat jak gąbka. Z dnia na dzień stają się ciekawsze, nabierają nowych umiejętności, coraz więcej czują, widzą i.. słyszą. Także to, czego nie powinny. Czego
Aby zachęcić dziecko do nauki, warto zabierać je na wycieczki i robić z nim eksperymenty. Brytyjscy psycholodzy wybrali 50 rzeczy, które powinno przeżyć każde dziecko przed ukończeniem 12. roku życia. Na liście znalazły się takie zadania jak puszczanie latawca, wojna na poduszki, zjedzenie jabłka prosto z drzewa czy wyhodowanie rośliny. Sprawdź, co powinno zrobić każde dziecko przed ukończeniem 12. roku życia. Niektóre propozycje mogą przyprawić rodziców o bół głowy! Jak wygląda współcześnie dzieciństwo? Współczesne dzieciństwo wcale nie jest łatwe. Chociaż dzieci mają dostęp do najnowszych technologii narzekają na brak wolnego czasu, co wydaje się dziwne - w końcu bycie dzieckiem kojarzy się głównie z zabawą, która wypełnia niemal cały czas wolny. Może tak było kiedyś, teraz dzieci po powrocie z przedszkola czy szkoły jadą na zajęcia dodatkowe. Basen, sztuki walki, nauka języków obcych, tenis, kółko teatralne, zajęcia plastyczne - to tylko niektóre propozycje zajęć, w których uczestniczą dzieci po szkole. A jak spędzają czas, kiedy w końcu dotrą do domu? Odrabiają zadania domowe albo korzystają z komputera. Taki obraz dzieciństwa zapamięta wiele dzieci na całym świecie. Sprawdź również kalendarz rozwoju dziecka >> Dzieci mają za mało ruchu! Brytyjscy psycholodzy z The National Trust, organizacji użyteczności publicznej z Wielkiej Brytanii, postanowili interweniować i ułożyli listę rzeczy, które powinno zrobić każde dziecko przed ukończeniem 12. roku życia. Z ich badań wynika, że małe dzieci spędzają w domu za dużo czasu. Przeglądając listę szybko zauważymy, że większość zadań odbywa się na świeżym powietrzu i są to propozycje zachęcające do ruchu i aktywności fizycznej. Sprawa tylko pozornie wydaje się błaha, ale mała ilość ruchu i nieodpowiednie odżywianie są powodem wielu chorób cywilizacyjnych, które zagrażają dzieciom. Otyłość, cukrzyca i nadciśnienie tętnicze są na szczycie listy chorób, dotykających coraz młodsze dzieci. Pomysły na fajne zabawy dla przedszkolaków w domu i na spacerze >> Dla rodziców, którzy przeglądają listę, znajdujące się na niej punkty w większości wydają się proste, a wręcz banalne do zrealizowania - w końcu oni tak się bawili. Wchodzili po drzewach, puszczali latawce, biegali po podwórku, a na trzepaku każde dziecko potrafiło zaprezentować prawdziwe akrobacje. Niestety teraz jest inaczej! Dzieci pytane o poszczególne zadania na zdecydowaną większość odpowiadają negatywnie. Kolejnym powodem dla którego dzieci nie spędzają czasu w aktywny sposób jest strach rodziców przed kontuzjami, nieszczęśliwymi wypadkami i innymi zagrożeniami. Większość z zadań z listy jest łatwa do zrealizowania, jednak współcześnie dzieci, z różnych powodów, częściej spędzają czas przed ekranem smartfona czy komputera niż biegając po podwórku czy placu zabaw. I tu jest miejsce na zadanie dla rodziców, którzy muszą zachęcić swoje dzieci do aktywności fizycznej! 10 filmów Disneya, które musisz pokazać swojemu dziecku >> Lista rzeczy, które powinno zrobić w swoim życiu każde dziecko przed ukończeniem 12. roku życia ułożona przez National Trust: 1. wspiąć się na drzewo2. sturlać się z wysokiego wzgórza3. rozbić obozowisko w dziczy4. zbudować szałas5. puszczać kaczki z kamyków6. biegać w deszczu7. puszczać latawiec8. złapać rybę do sieci9. zjeść jabłko prosto z drzewa10. zagrać w kasztany (tradycyjna brytyjska zabawa zawieszonymi na sznurkach kasztanami)11. stoczyć bitwę na śnieżki12. szukać skarbów na plaży13. zrobić babkę z piachu14. zbudować tamę na strumieniu15. zjeżdżać na sankach16. zakopać kogoś w piasku na plaży17. zorganizować wyścig ślimaków18. przejść po zwalonym pniu drzewa19. huśtać się na linie20. zrobić błotną ślizgawkę21. zjadać jeżyny prosto z krzaczka22. zajrzeć w głąb drzewa23. znaleźć się na wyspie24. poczuć się, jakby unosił cię wiatr25. zagrać na źdźble trawy26. szukać skamieniałości27. zobaczyć wschód słońca28. wspiąć się na wysokie wzgórze29. wejść do wodospadu30. nakarmić z dłoni ptaka31. polować na robale32. znaleźć żabi skrzek33. złapać w siatkę motyla34. śledzić dzikie zwierzęta35. odkryć, co kryje się w stawie36. naśladować odgłos sowy37. zobaczyć dziwaczne stworzenia zamieszkujące baseniki z wodą w nadmorskich skałach38. wychować motyla - od gąsienicy39. złapać kraba40. pójść na spacer przyrodniczy nocą41. zasadzić roślinę, hodować ją, a potem zjeść42. pójść popływać w rzece, jeziorze czy w innym dzikim miejscu43. pojechać na spływ tratwą44. rozpalić ogień bez użycia zapałek45. odnaleźć drogę z mapą i kompasem w ręku46. spróbować boulderingu (wspinaczki po niskich skałach, bez użycia asekuracji liną, ale nad rozłożonymi przenośnymi materacami, tzw. crashpadami)47. ugotować posiłek nad ogniskiem48. spróbować zejść ze skały, opuszczając się po linie49. spróbować geocaching (poszukiwanie skrzynek ukrytych przez innych uczestników gry, przy użyciu GPS)50. wziąć udział w spływie kajakowym w dół rzeki
Straszenie cię. Żaden normalny facet nie będzie groził kobiecie, którą kocha. Jeśli zdarzyło się, że twój partner straszył cię umyślnie (np., że zrobi ci krzywdę, jeśli od niego odejdziesz; że rozpuści na twój temat nieprawdziwe plotki; że popełni samobójstwo, jeśli dowie się o twojej zdradzie), uciekaj! Ten chłopak to
Zdjęcie: iStock Czy wiesz, że powiedzenie „nie rób innym tego, czego nie chciałbym, żeby robili z tobą”? Cóż, jest kilka rzeczy, których nie powinieneś robić z dziećmi innych ludzi, jeśli nie chcesz, aby robili to ze swoimi. A jeśli nadal nie masz dzieci, które mogłyby wiedzieć o tych rzeczach, jesteśmy tutaj, aby ci o tym powiedzieć. Sprawdź 10 sytuacji, w których każdy rodzic traktuje poważnie. 1. Nie budź dziecka Gif: Reprodukcja / GiphyJeśli masz już dziecko, prawdopodobnie wiesz, jak trudne może być czasami uśpienie go. Wiele dzieci, zwłaszcza noworodków, ma problemy ze snem, co może być bardzo stresujące zarówno dla dziecka, jak i dla rodziców. Więc jeśli dziecko w końcu śpi, pozwól mu odpocząć. Oprócz współpracy z rodzicami, pozwalasz dziecku odpocząć i cieszyć się snem, który jest tak niezbędny w dzieciństwie. 2. Nie całuj dziecka Gif: Reprodukcja / GiphyOkej, wiemy, że maluchy są bardzo urocze, a nasze pragnienie, by je ściskać i całować jest prawie niekontrolowane. Ale zanim zaatakujesz, pomyśl o bakteriach, które istnieją w twoich ustach i o tym, jak mogą one być szkodliwe dla tych małych i bezbronnych istot. Może się to wydawać nieszkodliwym aktem, ale ślina może zawierać liczne bakterie i wirusy, które powodują poważne choroby, takie jak opryszczka. 3. Nie zabraniaj rodzicom dziecka Gif: Reprodukcja / GiphyKto nigdy nie słyszał, aby dorosły powiedział „zostaw go!” kiedy rodzice karcą postawę dziecka? Jeśli to słyszałeś, a nawet powiedziałeś, wiedz, że taka postawa nigdy nie powinna się powtarzać. Za wychowanie dziecka odpowiadają rodzice i jeśli nie pozwolili mu na coś zrobić, muszą mieć ku temu dobry powód. Należy też pamiętać, aby nie mówić źle o bliskich im rodzicach dziecka, bo na tym etapie dzieci mogą być zdezorientowane tymi powiedzeniami. 4. Nie oferuj dziecku jedzenia bez zgody rodziców Gif: Reprodukcja / Giphy Tę wskazówkę powinieneś zapisać w miejscu, które widzisz każdego dnia, aby nie zapomnieć. Być może podarowanie małej czekolady synowi przyjaciela wydaje ci się głupie, ale ten czyn może mieć poważne konsekwencje. Niezależnie od tego, czy rodzice zdecydują się nie dawać dziecku żadnego pożywienia, czy ze względów zdrowotnych, takich jak na przykład alergie, nie do Ciebie należy decyzja, co dziecko będzie jadło, czy nie. Zawsze skonsultuj się z rodzicami, zanim zaoferujesz cokolwiek maluchom. 5. Nie karmić dziecka, jeśli sztućce były już używane Gif: Reprodukcja / Giphy Ta rada jest bardzo podobna do końcówki do pocałunku. Dzielenie się śliną to sprawa dla dorosłych i już dobrze wiesz, jak to zrobić i jakie ryzyko podejmujesz. Nie ma znaczenia, czy uważasz się w 100% za zdrowego, zawsze używaj odkażonego naczynia do karmienia dziecka, które nie jest Twoim dzieckiem. Chroni to przed zarazkami, bakteriami i wirusami, które kiedyś znalazły się w ustach kogoś innego. 6. Nie pal w pobliżu dziecka Gif: Reprodukcja / GiphyPalenie w pobliżu kogoś, nawet jeśli ta osoba ma już minione dzieciństwo, wymaga odrobiny szacunku. Dla osób, które nie palą, zapach papierosów jest dość nieprzyjemny, nie wspominając o tym, że bliskość palenia jest również bardzo szkodliwa dla zdrowia. Za edukację dziecka odpowiadają rodzice, ale dobro dziecka dotyczy wszystkich. 7. Nie bierz swojego dziecka do zabawy z innym dzieckiem, jeśli jest chore Gif: Reprodukcja / Giphy W tym momencie okaż empatię i zastanów się, czy chciałbyś, aby na przykład dziecko chore na grypę miało z nim bliski kontakt. Postawiłeś się na miejscu tego drugiego rodzica? Dzieci są najcenniejszym dobrem, a ich rodzice zawsze robią wszystko, aby uchronić je przed niebezpieczeństwem. I nie ma to nic wspólnego ze świeżością. 8. Nie porównuj Gif: Reprodukcja / Giphy „Czy twój syn nadal nie chodzi? Wow, taki a taki syn już biegł! ” Czy muszę mówić o tym, jakie to nieprzyjemne? Każde dziecko jest jedno, zawsze będzie miało swoje osobliwości, a to nie znaczy, że jest lepsze lub gorsze od innego. Tego typu wypowiedzi mogą zdenerwować rodziców, którzy w końcu oskarżają siebie lub niepotrzebnie się obwiniają. 9. Nie pozwól dziecku trzymać dziecka na kolanach Gif: Reprodukcja / Giphy Niemowlęta są bardzo delikatne i nawet wielu dorosłych boi się je trzymać. Na ogół dzieci nie są świadome swojej siły, a ich zdolności manualne mogą nie być w pełni rozwinięte. Jeśli dziecko chce trzymać dziecko w ramionach, wiedz, jak z nim porozmawiać, aby wyjaśnić, dlaczego nie jest to dobry pomysł. Jeśli nadal nalega, połóż dziecko na kolanach, ale zachowaj kontrolę nad sytuacją, zawsze trzymając ręce między dzieckiem a dzieckiem. 10. Nie oznaczaj dzieci innych Gif: Reprodukcja / Giphy Nie krytykuj dziecka, zwłaszcza w jego obecności. Stwierdzenie, że dziecko jest zbyt nieśmiałe, zbyt „podstępne” lub zbyt podstępne, może spowodować traumę u maluchów, a to nie jest przesada. Dzieci są bardzo wrażliwe i przyswajają to, co słyszą, ingerując w kształtowanie ich osobowości. Nie wspominając o tym, że taka postawa może zranić również rodziców tego dziecka. Teraz wiesz, że za każdym razem, gdy idziesz na wydarzenie z dziećmi, zapisz te wskazówki i przeczytaj je ponownie, aby nie wpaść w te niewygodne sytuacje. Pamiętaj: za dobro dzieci odpowiadamy wszyscy!
Wiek: 39. Temat: Matka, żona, prostytutka. Jesteśmy z moją żoną od kilkunastu lat szczęśliwym, kochającym się małżeństwem. Mamy dwójkę dzieci w wieku 13 i 9 lat. Nasze życie praktycznie niewiele różni się do życia innych rodzin. Jest jednak pewna rzecz w naszym życiu, która kosztuje nas obydwoje sporo zdrowia i nerwów.
Wyszukiwarka Proszę wpisać szukaną frazę w polu poniżej i wcisnąć "Enter". Słowa, które wypowiadamy, mają moc twórczą ku dobremu lub ku złemu, dlatego to bardzo ważne, w jaki sposób rozmawiamy z dziećmi. Wystarczy jedno nieprzemyślane słowo lub zdanie, żeby zburzyć pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa naszej pociechy, a także wpłynąć na jej zachowanie. A zatem, jakich słów nie powinno usłyszeć nigdy żadne dziecko ? Zapraszamy do posłuchania audycji pt. “Rzeczy, których nie należy mówić do dzieci” z cyklu „ Wychowanie przez mądre kochanie”, którą 18 października, jak w każdą trzecią środę miesiąca prowadziła pani Anna Korczewska, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci – Oddział Powiatowy w Jarosławiu. Rzeczy, których nie należy mówić do dzieciśr, 18 Paź 2017 · 10,7 MB · PLIK z 18 października 2017 r. prowadzona przez p. Annę Korczewską - Prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci – Oddział Powiatowy w Jarosławiu