GDY DZIECKO NIE CHCE JEŚĆ MIĘSA- CZYM JE ZASTĄPIĆ? 23.01.2017, 01:15. Wegetarianizm budzi skrajne emocje, zwłaszcza wśród zatwardziałych „mięsożerców”. Co jednak zrobić, gdy nasze nastoletnie dziecko uprze się, by zostać wegetarianinem? Przede wszystkim nie wpadajmy w panikę!
#2 Jest pogląd,że nie ma niejadków ... są tylko złe nawyki żywieniowe, Wszystko da się w jedzeniu przemycić, tylko trzeba znac jadłospis potraw które dziecko ograniczyć słodycze, podjadanie pomiędzy posiłkami, słodkie kolorowe napoje, soki, napoje gazowane. Nie popijamy w trakcie posiłku, nie zmuszamy do jedzenia - zmuszanie powoduje odwrotny skutek ...czyli awersję do jedzenia. Nie krzyczymy, nie grozimy, ''że jak nie zje to .....'' Starać się zwracać jak najmniejszą uwagę na dziecko podczas posiłku ... 3 latek już potrafi zakumać, że jak nie zje albo wypluje - doprowadza tym rodziców do irytacji ... tym bardziej 10 latek wie co Na rodziców działa i czy przypadkiem po pewnym czasie marudzenia w końcu dostanie tego czego oczekuje. Nie chce mięsa ? może ryby ? Nie napisałaś nic więcej o jego posiłkach, ... pytam ponieważ, jeśli jego dieta jest uboga w witaminy i minerały to powinnaś ją uzupełniać w szczególności w żelazo, witaminy z grypu B, wapń, wit. D3 Są również wspomagacze ziołowe na poprawę apetytu. Swoją drogą 10 latek może już Ci pomóc przygotować obiad ...to bardzo działa na dzieci ... głodnieją od zapachów i pracy . #4 Jest pogląd,że nie ma niejadków ... są tylko złe nawyki żywieniowe, Wszystko da się w jedzeniu przemycić, tylko trzeba znac jadłospis potraw które dziecko ograniczyć słodycze, podjadanie pomiędzy posiłkami, słodkie kolorowe napoje, soki, napoje gazowane. Nie popijamy w trakcie posiłku, nie zmuszamy do jedzenia - zmuszanie powoduje odwrotny skutek ...czyli awersję do jedzenia. Nie krzyczymy, nie grozimy, ''że jak nie zje to .....'' Starać się zwracać jak najmniejszą uwagę na dziecko podczas posiłku ... 3 latek już potrafi zakumać, że jak nie zje albo wypluje - doprowadza tym rodziców do irytacji ... tym bardziej 10 latek wie co Na rodziców działa i czy przypadkiem po pewnym czasie marudzenia w końcu dostanie tego czego oczekuje. Nie chce mięsa ? może ryby ? Nie napisałaś nic więcej o jego posiłkach, ... pytam ponieważ, jeśli jego dieta jest uboga w witaminy i minerały to powinnaś ją uzupełniać w szczególności w żelazo, witaminy z grypu B, wapń, wit. D3 Są również wspomagacze ziołowe na poprawę apetytu. Swoją drogą 10 latek może już Ci pomóc przygotować obiad ...to bardzo działa na dzieci ... głodnieją od zapachów i pracy . Dziękuję za odpowiedź .Mięso ryby zje chociaż w małych słodyczami nawet dość nie szaleje i nie objada się nimi. Mamy problem z suruwkami sałatkami Nie chce warzyw pasztety serów pomidorów Jak go zachęcić żeby chociaż spróbował? #5 Zeczywiscie może za bardzo panikuje. Jak się zastanowić to może nie jest aż tak w tym wszystkim jest rodzina: babcia ,ciocia." Czemu on nie je,jaki on chudy musi być chory " Dziękuję za odpowiedź. #7 Na sałatki to on nawet patrzeć nie chce,ale spróbuję ugotować na parze może akurat mu zasmakuje☺ aniay Mamy styczniowe 2007 fulltime mum Moderatorka #8 Jestem mama niejadka - chudzinki (20kg przy wzroscie 134cm) Rozumiem ile stresu kosztuje każdy posiłek. Pierwszą rzeczą jaką bym zrobiła na Twoim miejscu byłoby sprawdzenie czy Twój syn nie ma refluksu. Jeśli ta opcja zostanie wykluczona to warto zastawnowić się nad tym co Syn pije i z jaką ilość cukru, (Moja swego czasu nic nie jadła prawie bo ciągle kubusie piła i się zasładzała). Ja na dzień dziesiejszy mojej odpuściłam, pediatra sprawdziła ją pod kontem każdej praktycznie choroby, stwierdziła że jest zdrowa, rozwija się bezproblemowo i kazała się nie martwić. Z tym że moja córka uwielbia owoce i warzywa i z przyjemnością zamiast czekolady wciąga pomidorki, marchewkę lub jabłka. Z drugiej strony jest przykład mojej drugiej połówki. Nigdy nie jadł warzyw jako dziecko bo go mama nie zmuszała i do tej pory z warzyw tylko ziemniaki i biała fasola ew. sos pomidorowy. Z mojego doświadczenia, nawyki żywieniowe odgrywają faktycznie dużą rolę ale trzeba też zastanowić się czy ilość stresu jest warta tego aby dziecko zmuszać do jedzenia tego czy owego. W końcu nawet my dorośli nie jemy niektórych rzeczy bo ich nie lubimy, prawda? reklama #9 Ja jestem mamą sześcioletniego niejadka, który także miał wcześniej anemię. Udało mi się go z czasem przekonać do chrupania surowej marchewki ( strasznie spodobał mu się królik Bugs, który w bajce wcina marchewki na okrągło, do znalezienia na youtube), cienkie paseczki czerwonej papryki także mi zjada ( aczkolwiek muszę go pilnować), pokrojone kiwi, jabłuszko, pokrojoną i obraną ze skórki gruszkę. U mnie i u męża dziecko podpatrzyło jak zajadamy się granatem i wzięło przykład ( o ile granat nie trafi się zbyt kwaśny). Dodatkowo trochę przymuszam go do jedzenia kaszy jaglanej ( baaardzo odżywczy produkt, zawiera witaminy z grupy B, żelazo i ma działanie antywirusowe ), z tartym jabłuszkiem lub z masełkiem i przecierem pomidorowym ( ewentualnie z pulpa pomidorową włoskiej firmy Mutti, do nabycia w Kauflandzie, rewelacyjny produkt). Poza tym wiele ciekawych surowych warzyw i owoców udaje mi się przemycać w sokach, które wyciskam w wyciskarce wolnoobrotowej. Tutaj obok jabłek, marchwi, pomarańczy, selera, gruszek, dodaję jarmuż ( zawierający masę różnych witamin w tym żelazo; świetnie komponuje się z ananasem lub bananem + baza jabłko, pomarańcza ). Do soków zawsze dodaję olej z pestek winogron ( bezsmakowy w przeciwieństwie do oliwy, bogaty w ważny kwas linolowy, witaminę E, dziecko nie wychwytuje go w soku ), aby witaminy z warzyw i owoców lepiej się przyswajały. Wyciskarkę wolnoobrotową kupiłam na raty, kosztowała ponad 1000 zł, ale jestem w tego urządzenia niezwykle zadowolona, biorąc pod uwagę, że i mężowi i dziecku podaję świeże soki, w których często gości i jarmuż i natka z pietruszki, no i dziecko ma w normie morfologię ! W nowych modelach jest również możliwość tworzenia musów, może do takiej wersji Twoje dziecko się przekona? Witaminę D3 w naszej strefie klimatycznej koniecznie trzeba uzupełniać, szczególnie jesienią i zimą. osobiście polecam ta produkowana przez Dr Jacobs ( kupuję na allegro). Przymierzam się do kupienia zestawu do podawania musu ( np. drugie śniadanie w szkole). Na allegro wypatrzyłam taki zestaw, ale jeszcze go nie posiadam: A sam pomysł znalazłam w tym filmiku: Ostatnia edycja: 19 Styczeń 2016 reklama #10 Uważam, że i bez drogich sprzętów i gadżetów można zachęcić dziecko do jedzenia ... metodą małych kroczków.Dziecko może nie jeść mięsa, ale tylko wtedy, gdy pozostaje pod stałą opieką specjalisty dietetyka, przyjmuje właściwie dobrane suplementy, a rodzice zostali poinformowani, że zaniechanie stosowania zbilansowanej diety i suplementacji niesie poważne ryzyko dla zdrowia, a nawet życia.
Moja 6-letnia córka pewnego dnia po przyjściu z przedszkola powiedziała, że nie będzie jeść mięsa, „bo przez to zabijane są zwierzątka, a ona tego nie chce”. Stanęłam wmurowana z talerzem w ręku, na którym był jej ulubiony kotlecik. Kolejne próby przemycania mięsa nie przyniosły rezultatu. Postanowiłam zapytać dietetyk Jagodę Dąbrowską, czy wykluczenie mięsa z diety dziecka jest powodem do zmartwień. Czym powinnam zastąpić te produkty i czy zmuszać córkę do zjedzenia chociaż kawałka. Rady dietetyk rozwiały moje wątpliwości i mam nadzieję, że okażą się pomocne mamom, które mają podobny problem. Małgorzata Malinowska, Coraz częściej słyszymy, że rodzice rezygnują z podawania dzieciom mięsa. Zazwyczaj są to przypadki, kiedy oni sami wykluczyli ten produkt ze swojej diety. Czy ta decyzja w przypadku dzieci jest słuszna? Jagoda Dąbrowska, dietetyk: To zależy. Dzieci nie wolno zmuszać do zmiany diety, wmawiać im, że jedne produkty są gorsze od innych (no może z wykluczeniem konfliktu warzywa-słodycze), lub ich spożywanie „robi krzywdę zwierzątkom i planecie”. To są szkodliwe mechanizmy, które w dziecku mogą wzbudzać poczucie winy i wątpliwości, czy jedzenie jest bezpieczne. Takie przekonania mogą prowadzić do zaburzeń odżywiania w przyszłości („jedzenie robi mi krzywdę”). Spożywanie posiłków powinno być spokojne, harmonijne z przekonaniem, że robimy dla siebie coś dobrego. Dzieci odkrywają świat produktów i smaków przez swobodne eksperymenty łącząc herbatę z jogurtem czy jabłka z olejem – to są akurat przykłady z mojego domu. Warto dzieciom tłumaczyć skąd się bierze żywność. Sposób rozmowy zawsze powinien być dostosowany do wieku dziecka i tego, co ono chce wiedzieć. I oczywiście należy przedstawiać fakty, a nasze opinie tylko wtedy, gdy dziecko nas o to prosi. Na przykład moje 3-4 letnie dzieci, gdy zdarzało mi się porcjować wiejską kurę były ciekawe tego, co robiłam i pytały: „mamo, a to zwierzę żyło?”. To jest dobry punkt wyjścia do rozmowy na temat cierpienia zwierząt i budowania świadomości u dzieci. Ale to była krótka rozmowa: „Tak, ta kura żyła, chodziła jeszcze dwa dni temu, a potem została zabita i my możemy ją zjeść. Pamiętaj, że zabijanie powoduje cierpienie zwierząt”. Tu nie ma opinii, emocji, to są po prostu fakty. Ja obecnie jestem fleksitarianką (choć mam za sobą 4-letni okres wegetarianizmu) i jem mięso „gdy moje ciało czuje, że potrzebuje” – robię to jednak wtedy bez wyrzutów sumienia i moje dzieci też to czują – to jak jem jest w porządku, ponieważ jem w zgodzie ze swoimi potrzebami. I to jest najważniejsze, bo nasze ciało zmienia się całe życie, a wraz z nim także nasze upodobania i potrzeby kulinarne. W drugą stronę – jeśli nasze dziecko kategorycznie odmawia jedzenia mięsa, nie wolno go zmuszać ani manipulować nim mówiąc np. zjedz kotlecika, to dostaniesz deser. Nie wolno mówić, że jak nie zje mięsa, to nie urośnie czy nie będzie miało siły/zdrowia. To nie są fakty medyczne i również będą szkodziły dzieciom w budowaniu ich świadomości swojego ciała i jego potrzeb. Gdy dziecko odmawia jedzenia mięsa, warto również wybrać się do dietetyka, opracować odpowiednią dietę, zrobić badania, aby naszych obaw nie przelewać na dzieci. Oczywiście są też sytuacje zdrowotne, które wymagają narzucenia przez rodziców rodzaju spożywanych produktów (np. alergie czy nietolerancje pokarmowe), ale te zawsze wymagają konsultacji lekarskiej i dietetycznej. Poza słodyczami i produktami przetworzonymi nie powinniśmy ograniczać dzieciom dostępu do produktów. Z punktu widzenia rozwoju mózgu dziecka poznawanie jak największej ilości smaków jest bardzo ważne, abyśmy mieli w głowie „bazę” produktów, które są przecież zbudowane z różnych związków chemicznych. Nasz mózg dobrze wie, że czekolada poprawia nastrój, bo podnosi poziom endorfin i serotoniny, dlatego gdy jest nam smutno podpowiada „weź kosteczkę”. Jeśli brakuje nam białka, może podpowiadać „kup mięso”. Co się dzieje jeśli w naszej „bazie” nie ma smaku mięsa, a mamy niedobór np. kolagenu, który jest wyłącznie odzwierzęcy? Mogą narastać niedobory żywieniowe, a kolagen w pewnych okresach życia może być bardzo potrzebny (np. po urazach, lub gdy intensywnie ćwiczymy czy rośniemy). I wreszcie z trzeciej strony nieżyjący już duński terapeuta rodzinny Jesper Juul w jednej z książek napisał, że to rodzice decydują, jakie produkty spożywcze znajdują się w domu, a dziecko decyduje, które z nich chce zjeść i kiedy. Zatem to są decyzje podejmowane w rodzinie. Dzieci, zwłaszcza starsze, gdy chcą jeść mięso mimo sprzeciwu rodziców, także powinny być wysłuchane, a ich potrzeby wzięte pod uwagę. Ostatecznie każdy z nas jest inny i ma prawo do odmiennych potrzeb. Co możemy podpowiedzieć rodzicom, którzy zastanawiają się nad wykluczeniem mięsa z diety dziecka, a szukają rzetelnych informacji. W jakim wieku można to zrobić? J. D.: Przede wszystkim rodzice takich dzieci powinni wybrać się do dietetyka oraz lekarza i wykonać odpowiednie badania. Każda zmiana diety dla organizmu jest stresorem biologicznym, dochodzi do zmian podaży różnego rodzaju składników odżywczych. Organizm musi mieć trochę czasu na dostosowanie się do tych zmian. Dodatkowo dieta osób, które wykluczyły mięso i produkty zwierzęce często zawiera zbyt wiele węglowodanów, ponieważ mięso zastępowane jest np. ciecierzycą, soczewicą, które są bogate także w ten makroskładnik. Istnieje zatem ryzyko niedoborów i nieprawidłowej kompozycji diety, co nieraz kończy się przybraniem na wadze czy zaburzeniami np. w gospodarce węglowodanowej. Dlatego odpowiednio ułożony jadłospis przez dietetyka pozwoli przeprowadzić ten proces w sposób spokojny z pewnością, że dostarczymy dziecku wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Aby bezpiecznie wykluczyć mięso z diety trzeba się jednak przede wszystkim się zbadać. Badania powinny obejmować: parametry tarczycowe (tzw. trójka tarczycowa) gospodarkę zasobami żelaza (a zatem nie tylko samą jego ilość, ale także zapasy żelaza oraz zdolność do jego wiązania) poziom wit. B12 oraz D kompletną morfologię z rozmazem glukozę i insulinę na czczo lipidogram Badania te powinny być powtarzane raz w roku. Sama w tym momencie stanęłam przed problemem, że moja 6-letnia córka nagle odmówiła jedzenia mięsa, bo jak mówi „nie chce, żeby zwierzątka były zabijane”. Nic nie jest w stanie jej przekonać. Czy powinnam się martwić? J. D.: Absolutnie nie. Nasze dzieci mają prawo do uszanowania ich potrzeb etycznych i marzy mi się, aby moje dzieci tak mówiły. Ograniczanie jedzenia mięsa jest niezwykle ważnym i wartościowym trendem – ze względów zdrowotnych, ale także ekologicznych i etycznych. Uważam, że dzieci pod okiem swoich troskliwych rodziców zrobią to o wiele lepiej niż samodzielnie w wieku kilkunastu lat, gdy w buntowniczy i często niebezpieczny sposób odrzucają dotychczasowe zasady. Im młodsze dziecko rozpocznie budowanie świadomości swoich potrzeb żywieniowych i etycznych tym lepiej. Czym możemy zastąpić mięso w diecie dziecka? J. D.: To zależy, czy nasze dziecko jest weganinem czy wegetarianinem. Wegetarianie przy odpowiedniej podaży jaj, nabiału, strączkowych, kasz, nasion i orzechów, właściwie nie muszą specjalnie poszukiwać dodatkowych źródeł białka (o ile nie są osobami intensywnie trenującymi lub w fazie intensywnego wzrostu i zmian hormonalnych). Weganie powinni mieć dietę pełną orzechów i nasion (zwłaszcza bogatych w białko jak len, słonecznik, mak, migdały, sezam, chia, pistacje), kaszy gryczanej, jaglanej, amarantusa, komosy ryżowej. Aby zadbać o odpowiednią podaż żelaza należy spożywać amarantus, kaszę jęczmienną, komosę ryżową, pić sok z pokrzywy, jeść groch, soczewicę, pestki dyni, buraki (zwłaszcza kiszone) i pić kakao. Zielone warzywa jak boćwina, pietruszka, jarmuż, brukselka, brokuł czy szpinak są także bogate w ten pierwiastek. Witaminę B12 należy suplementować lub spożywać płatki drożdżowe z dodatkiem wit. B12. Są one także dobrym źródłem białka i błonnika. Pragnę także zwrócić uwagę na masło – jest ono źródłem cholesterolu, który co prawda jest syntetyzowany w komórkach ciała, ale jest także niezbędny do dobrego funkcjonowania jelit. Warto więc od czasu do czasu spożywać masło lub maślan sodu jako suplement. Aby zadbać o odpowiednią podaż białka warto także przyjmować spirulinę. Ten artykuł naszego eksperta może Cię również zainteresować: Chciałabym poruszyć również temat niejedzenia mięsa w ciąży. Wiele wegetarianek będąc w ciąży ma ten dylemat, a rady z cyklu „zjedz dla dobra dziecka” są na porządku dziennym. Czy możemy rozwiać te wątpliwości? J. D.: Kobiety w ciąży podobnie jak dzieci, jeśli mają wykonane wszystkie badania, czują się dobrze, nie muszą jeść mięsa. Opieka dietetyka w ciąży i odpowiedni jadłospis wystarczą, aby uniknąć niedoborów żywieniowych. Tylko my, matki wiemy co jest dobre dla nas w ciąży, jak się czujemy po określonych produktach spożywczych. Czy w zależności od trymestru ciąży jedzenie lub niejedzenie mięsa jest istotne? Zwiększona podaż białka może być potrzebna, gdy kobieta w ciąży jest aktywna fizycznie i intensywnie ćwiczy, oraz w ostatnich miesiącach, gdy dziecko intensywnie rośnie. Nie musi to być jednak białko z mięsa. Jaja, nabiał w zupełności wystarczą. Pamiętajmy, że poza wzrostem ciała płodu czy niemowlęcia, rośnie i rozwija się przede wszystkim jego mózg. A ten narząd potrzebuje przede wszystkim odpowiedniej jakości tłuszczów oraz witamin. Kobieta powinna dbać o odpowiedni stosunek kwasów Omega 3:6 w diecie (powinien wynosić 1:4-5) oraz o obecność kwasów EPA i DHA. Dietetyk odpowiednio zbilansuje dietę jeśli chodzi o tłuszcz (programy dietetyczne wyliczają w jadłospisie stosunek tłuszczów obecnych w diecie) oraz pomoże w doborze odpowiedniej suplementacji. Czy te same składniki zastępujące mięso w diecie dziecka możemy polecić kobietom w ciąży? Czy jest jakaś różnica? W ciąży warto zwrócić uwagę na produkty strączkowe czy sposób przygotowania dań. Dania powinny być lekkostrawne, nadmierna ilość strączków może powodować wzdęcia i dokuczliwe gazy, które w ciąży powodują jeszcze większy dyskomfort. Jak wiadomo w ostatnich tygodniach układ pokarmowy jest dość mocno ściśnięty, w ciąży cierpimy na zgagę i inne problemy w układzie pokarmowym i dieta powinna być dostosowana przede wszystkim pod te dolegliwości. Czy karmiąca mama może zrezygnować z mięsa w okresie karmienia piersią? Oczywiście, że może. Jeśli ma odpowiednio zbilansowaną dietę, czuje, że mięso jej „nie służy”, nie musi go jeść. Należy jednak pamiętać o suplementacji olejami EPA i DHA (w trakcie ciąży i karmienia), witaminą B12 i innymi witaminami z grupy B. Produkty bogate w białko są wszechobecne, dość łatwo jest zapewnić sobie odpowiednią podaż białka bez obecności mięsa w oparciu tylko o nabiał i jaja. Nieco trudniej jest wegankom, ale pomoc dietetyka wystarczy aby być nią nawet w okresie karmienia i ciąży.Na pewno duża ilość niezdrowych przekąsek mu w tym nie pomoże. Pozostaw na stole lub innym miejscu owoce, orzeszki, musy owocowe, batoniki owocowe czy inne WARTOŚCIOWE odżywczo produkty, aby dziecko mogło samodzielnie sięgnąć do nich. Kiedy poczuje głód. Kiedy nikt nie będzie namawiał. Kiedy nie będzie musiało prosić.Kiedy robimy wszystko, aby zachęcić dziecko do jedzenia a ono ciągle go unika, łatwo poddać się w walce o jakość menu malucha. Jednocześnie, w naszej głowie odbija się echem poczucie winy, ponieważ wiemy, jak ważna jest jakość diety dla prawidłowego rozwoju i wzrostu pociechy. Teoria mówi, że w menu dziecka powinny znaleźć się różnorodne warzywa, owoce, produkty zbożowe, dobre tłuszcze, a także źródła białka, jak produkty mleczne, jaja, mięso i ryby. Gdyby to było jednak tak proste jak przeczytanie tego zdania… W praktyce wypełnienie wszystkich zaleceń wielokrotnie pozostaje sferą marzeń, zwłaszcza, jeśli pojawia się brak apetytu u dziecka. Nie warto jednak popadać w frustrację. Każde dziecko jest inne i nie u każdego uda się zrealizować wszystko, co mówią nam wytyczne. To, co powinno pocieszać, to fakt, że większość składników odżywczych znajduje się w wielu różnych produktach spożywczych. Walczymy zatem o to, aby było lepiej, a nie idealnie. Zatem w trosce o zdrowie psychiczne swoje i własnego dziecka lepiej nastawić się na małe kroki i doceniać niewielkie sukcesy. Innymi słowy, Twoim celem będzie niejednokrotnie kompromis między tym, co zalecane a tym, co realne. Jakie są najczęstsze przyczyny braku apetytu u dziecka? Niechęć do jedzenia może pojawiać się w wyniku nieprawidłowości w sposobie żywienia. Ciągłe dokarmianie dziecka między posiłkami, częste podawanie mu słodyczy i słonych przekąsek, a także serwowanie dużych ilości soków czy karmienie przez sen. To wszystko nie jest korzystne, nawet jeśli mamy wrażenie, że to jedyny sposób, aby maluch coś zjadł. Im więcej myślimy o niejedzeniu, tym częściej posiłki przebiegają w bardziej napiętej atmosferze. Bywa, że biegamy za dzieckiem z jedzeniem, zmuszamy je do kolejnego kęsa prośbą i groźbą albo publiczne tytułujemy niejadkiem. Spokojnie, zdarza się to nawet najlepszym, ale na dłuższą metę działania te mogą pogłębiać tylko dalszy brak apetytu u dziecka. Inny powód niejedzenia to częste infekcje. Choroby, zwłaszcza górnych dróg oddechowych, nie dość, że pogarszają odczuwanie smaku i zapachu to powodują ból podczas przełykania i przebiegają niemal zawsze z gorączką lub biegunką. Nic dziwnego, że apetyt Twojego malucha szwankuje. Niestety, może być on gorszy nie tylko w czasie choroby, ale nawet kilka tygodni po jej zakończeniu. Pewnie znasz to uczucie, kiedy już wychodzicie na prostą, apetyt zaczyna się poprawiać, dziecko wraca do przedszkola i... łapie kolejną chorobę a Ty jesteś w punkcie wyjścia. Alergie i nietolerancje pokarmowe również mogą zniechęcać Twoje dziecko do jedzenia. Wszystko dlatego, że mogą powodować dyskomfort ze strony układu pokarmowego – bóle brzucha, wzdęcia, uczucie ciężkości w żołądku. Niestety, nie zawsze maluch jest nam w stanie o tym powiedzieć. O ile biegunkę łatwo zauważymy, o tyle inny problem na pierwszy rzut oka może być niewidoczny. Niedobory składników odżywczych, żelaza, to także częsta przyczyna braku apetytu. Jeśli Twoje dziecko nie ma siły, jest blade i ma słabą odporność, warto porozmawiać z pediatrą. Lekarz w razie potrzeby zleci odpowiednie badania i wsparcie w celu wyrównania niedoborów, np. w postaci żywności medycznej. Badania pozwolą także rozwiać podejrzenia co do innych poważniejszych chorób i dolegliwości, które również mogą wywołać brak apetytu u dziecka. Na koniec stres, który dotyka również najmłodszych i tak, jak u dorosłych, może spowodować, że dziecko, które nigdy nie miało problemów z apetytem, przestaje jeść. Zdarza się to, kiedy rozpoczyna przygodę w przedszkolu, zmienia szkołę albo pojawiają się jakieś problemy z rówieśnikami. Przyczyn jest zatem bardzo wiele. Efekt jeden i ten sam – dziecko nie je. Jak zatem znaleźć sposób na niejadka? Podpowiedzi znajdziesz w kolejnych artykułach. Ponieważ problem niejedzenia przez dzieci w różnym wieku dotyka wiele mam, przygotowaliśmy porady użyteczne, kiedy to 2 latek nie chce jeść, ale także potrzebne w sytuacji, gdy starsze, 5 letnie dziecko nie chce jeść. Mogą Cię również zainteresować 3-latek nie chce jeść - jak sobie radzić Twoje dziecko prawdopodobnie rozpoczęło już swoją przygodę z przedszkolem lub zrobi to wkrótce. Nowe środowisko i kontakt z innymi dziećmi niewątpliwie mogą mieć wpływ na sposób żywienia malucha. Dowiedz się, jak wspierać 3-latka niejadka w nowej rzeczywistości. Przeczytaj artykuł 4-latek nie chce jeść – jak sobie radzić Widzisz jak z miesiąca na miesiąc Twoje dziecko staje się coraz starsze, coraz bardziej niezależne i niestety często coraz bardziej uparte w kwestii jedzenia. W artykule znajdziesz kilka wskazówek, które mogą Ci się przydać, gdy w kuchni ciągle słyszysz: „Nie chce tego!”. Przeczytaj artykuł 5-latek nie chce jeść - jak sobie radzić Twój maluszek na dobre zmienił się w poważnego przedszkolaka. Pewnie jeszcze sama nie wierzysz, że ten czas minął tak szybko, a o tym, że Twoje dziecko intensywnie rośnie przypominają ciągle za małe ubrania i buty. Ale co robić, kiedy mimo upływu lat latorośl nadal niechętnie sięga po jedzenie? Przeczytaj artykuł Nie oczekuj też, że będzie spokojnie siedzieć przy stole przez cały posiłek. Jak to zrobić: Angażuj dziecko podczas nakrywania stołu, pytaj je, gdzie siedzą poszczególni członkowie rodziny. Jeśli maluch nie chce jeść ze zwykłych talerzy, kup mu specjalne, kolorowe, dla dzieci, np. z Myszką Miki lub innym bajkowym bohaterem. Czy dziecko musi jeść mięso? W tym roku minęło dwadzieścia pięć lat, odkąd ja rozstałam się z mięsem i mniej więcej sześć, odkąd nie je go moja dziesięcioletnia córka. Jesteście ciekawi, co z tego wynikło? Czy dziecko musi jeść mięso? Kiedy mniej więcej czteroletnia Duśka oświadczyła mi, że skoro ja nie jem mięsa, to ona też nie chce, w pierwszej kolejności spytałam o zdanie lekarza. Nasza rodzinna pani doktor zdobyła moje zaufanie już w pierwszym roku życia Duśki, więc i teraz zaufałam jej osądowi. Otóż zdaniem pani doktor, jeśli uda się stworzyć odpowiednio zbilansowaną dietę, dziecko może nie jeść mięsa. Trzeba tylko regularnie robić badania i pilnować poziomu żelaza, bo to spada jako pierwsze, gdy się odstawi mięso. Dlaczego moje dziecko nie je mięsa? Skłamałabym, gdybym powiedziała, że to była moja decyzja i że jako zdeklarowana wegetarianka nie wprowadziłam dziecku mięsa do diety. Otóż wprowadziłam. Nauczyłam się gotować mięso, ba – nauczyłam się nawet je kupować! Nawiązałam kontakty handlowo-towarzyskie ze sprzedawcą mięsa na naszym rodzimym bazarze i zawsze miałam dla Duśki świeżutkie polędwiczki wieprzowe. Nie wiem dokładnie, co to znaczy, ale były nietłuste i nieżylaste, więc chyba w porządku? Oprócz tego gotowałam też jakieś warzywne zupki i wiecie co? Te bez mięsa zjadała bez mrugnięcia okiem, te mięsne… hmm… tatuś kończył :P Podobnie było ze słoiczkami – bezmięsne w całości i natychmiast. Mięsnymi pluła. Geny? Czy może fakt, że nie jadłam mięsa w ciąży miał na to wpływ? Mój stosunek do mięsa jest, jaki jest. Krótko mówiąc – negatywny. Po prostu to, co teraz można kupić w sklepach, nawet tych rzekomo lepszych, moim zdaniem nie zasługuje na miano mięsa. To jakiś substytut, który może przez chwilę koło mięsa leżał, a może i nie. Sporo zmieniło się już na etapie hodowli zwierząt. Kiedyś krówki po łące chodziły, trawkę jadły, spokojnie przeżuwały, ogonem od much się ogarniały, a teraz? Stoją w boksie, paszę jedzą, mleko dają, a na koniec i tak idą do ubojni. Nie przekonuje mnie to. Z wieprzami jest podobnie, aczkolwiek one po łąkach nigdy nie biegały. Ale obawiam się, że pokrzywy z obierkami nikt już im nie tłucze. Nie te czasy… Nie widzę nic wartościowego w mięsie, więc przemocą dziecku nie wmuszam. Tyle. Mięso w diecie dziecka, czy na pewno jest zdrowe? Moim zdaniem, nie, bo to nie to mięso, co kiedyś, ale mnie wierzyć nie musicie. Podparłam się więc wujkiem Google, który uczynnie podpowiedział mi, że w dobie obfitości jedzenia w sklepach i suplementów diety w aptekach, dzieci bardzo rzadko cierpią na niedobory składników odżywczych (problemem, o ile można to tak nazwać, są dzieci niedożywione, pochodzące z biednych rodzin), natomiast często cierpią na nadmiary. Najczęściej w diecie dziecka jest za dużo cukrów prostych, tłuszczy oraz właśnie białka zwierzęcego, które wcale nie jest takie zdrowe, jak można by przypuszczać. Ponoć nadmiar owego białka może być rakotwórczy. Nie panikujcie, „może” nie znaczy „musi”. Niemniej jednak warto trochę przystopować, jeśli dziecko je mięso trzy razy dziennie. Ponadto nadmiar białka zwierzęcego podnosi poziom cholesterolu. Białko zwierzęce, czy na pewno jest niezbędne w diecie? Przede wszystkim trzeba pamiętać, że organizm ludzki nie przyswaja białek. Tak po prostu – nie. Potrzebujemy nie tyle białek, ile znajdujących się w nich aminokwasów. To z nich organizm sam sobie buduje białka. A aminokwasy są nie tylko w białku mięsnym, roślinnym też. Różnica polega jedynie na tym, że białka mięsne na ogół zawierają wszystkie niezbędne aminokwasy, białka roślinne wybiórczo i dlatego trzeba się trochę napracować przy komponowaniu diety. Poza tym warto pamiętać, że białko zwierzęce, to też mleko, ser, jaja, ryby… Ryby moje dziecko je. Ja też. To taki kompromis. Chociaż ostatnio coś mi płakała, że nie chce jeść ryb, bo one kiedyś pływały… będzie dorosła, przejdzie na weganizm jak nic! Dieta wegetariańska u dziecka, a wyniki krwi No i tu Was zaskoczę. To moje dziecię, które nie dość, że nie je mięsa, to w ogóle je niewiele i raczej wybiórczo, ma zdecydowanie lepszą morfologię niż ja, która staram się, by na moim talerzu nie brakowało zarówno jaj, ryb, jak i warzyw i owoców. Co nie znaczy, że lekceważę dietę mojego dziecka. Podsuwam owoce, soki, produkty sojowe (no wiecie, to białko roślinne jednak się przydaje), ale przymykam oczy na słabość do kajzerek. Badamy się regularnie. Sporo też rozmawiam z Duśką na temat jej zmieniających się potrzeb w kontekście okresu dojrzewania. Dajemy radę. Bez mięsa. Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :) Czytaj kolejny artykuł: Objawy nowotworu u dzieci – to powinien wiedzieć każdy rodzic Objawy nowotworu u dzieci to trudny temat, ale nie warto udawać, że problem nie istnieje. Co prawda to wrzesień jest miesiącem świadomości chorób nowotworowych u dzieci, ale nie ma złego czasu na wyczulenie w temacie potencjalnego niebezpieczeństwa. I wcale nie chodzi o to, by kogokolwiek straszyć, ale prawda jest taka, że nadal zbyt wiele dzieci (ale także dorosłych), trafia w ręce specjalistów zbyt późno, by podjąć skuteczne leczenie. Statystyki pokazują, że w Polsce rozpoznanie nowotworów dziecięcych następuje najczęściej w zaawansowanym stadium raka, czyli III i IV stopniu. Wiedza i świadomość zagrożenia, jakim są różnego typu nowotwory – niektóre występują głównie u najmłodszych pacjentów – pozwalają wyłapać niepokojące sygnały od razu w momencie, gdy zaczyna się dziać coś niedobrego. Rodzice mają taki “wewnętrzny radar” który w pierwszej kolejności pozwala zauważyć zmiany w wyglądzie czy zachowaniu dziecka. Korzystajmy z tego, ponieważ nowotwory u dzieci atakują znienacka i przez długi czas choroby stan ogólny dziecka zazwyczaj jest dobry. Czasem też sami lekarze bagatelizują pewne powtarzające się objawy, których ignorować nie powinni, lub problem traktują wybiórczo, nie wykonując badania fizykalnego ciała. Ale to już temat na inną rozmowę. Możliwe objawy nowotworu u dzieci – to powinien wiedzieć każdy rodzic Dzieci chorują na różne typy nowotworów. Najczęściej pojawia się białaczka (26% wszystkich chorób nowotworowych wieku dziecięcego), guzy mózgu (22%), kolejno nowotwory układu krwiotwórczego (16%), i inne nowotwory lite (30%) Co roku aż 1200 – 1300 dzieci dotyczy diagnoza nowotworu złośliwego. Każdy z nowotworów mieć odmienny przebieg, powikłania, ale nieleczony zawsze oznacza najgorsze – śmierć. Kompleksowa terapia wpływa na to, że 70-80% chorujących na nowotwory dzieci zostaje wyleczonych. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i jak najwcześniejsza skuteczna diagnostyka. Nowotwory mogą dawać pewne niespecyficzne objawy, które powinny zaniepokoić czujnych rodziców. Oto te, których nie wolno ignorować: Ból – towarzyszą mu często: mniejsza aktywność dziecka, osłabienie, drażliwość. Ból narasta w czasie, a leki przeciwbólowe przestają pomagać. Szczególnie utrzymujące się bóle głowy (zwłaszcza po przebudzeniu oraz z towarzyszącymi im wymiotami, nudnościami) są wskazaniem do konsultacji z lekarzem. Bóle brzucha mogą mieć związek z szybko rosnącym guzem w jamie brzusznej. Gorączka – często współwystępuje z osłabieniem, bólami kostnymi, powiększeniem węzłów chłonnych, śledziony lub wątroby. Gorączka przy nowotworach bywa oporna na działanie leków przeciwgorączkowych , może trwać ponad dwa tygodnie lub nawracać bez wyraźnej przyczyny. Kaszel – uporczywy kaszel bez związku z infekcją może świadczyć o rozwoju guza w śródpiersiu. Zmiany w wyglądzie – wszelkie guzy, deformacje, narośla, opuchlizny, asymetrie, powiększenie węzłów chłonnych, zez, znamiona barwnikowe. Inne objawy – uporczywe biegunki, zaparcia, krwawienia, wielomocz, krwiomocz, skąpomocz, pojawiające się bez przyczyn siniaki, zaburzenia równowagi. Objawy mogą być różne i w większości przypadków nie świadczą o chorobie nowotworowej, ale mogą być efektem innych, czasem błahych problemów zdrowotnych. Niemniej im większa czujność, tym mniejsze ryzyko i każdą niepokojącą i przedłużającą się zmianę należy skonsultować z lekarzem. Mądrze jest dmuchać na zimne, bo wcześnie wykryty nowotwór daje duże szanse na powodzenie leczenia. źródło: Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :) Czytaj kolejny artykuł: Stroje na Halloween dla dzieci – pomysły na proste i tanie przebrania Strój na Halloween nie musi kosztować wiele. Nie trzeba zamawiać go wcześniej przez Internet, kupować gotowca za (zbyt) duże pieniądze, ani wypożyczać cudzego. Można zrobić go samodzielnie w domu, po kosztach, a nawet na ostatnią chwilę. Wszystkie poniższe stroje na Halloween, które Wam pokażę są niezwykle proste w wykonaniu. Nie trzeba posiadać większych zdolności artystycznych i manualnych, by je przygotować. Ponadto ich stworzenie nie wymaga dużego nakładu finansowego, ponieważ wiele elementów można wykonać z tego, co się ma w domu lub ewentualnie kupić w jakiś tanich sklepach, gdzie sprzedaje się „wszystko i nic”, a także w second handach. Bazą większości zaproponowanych strojów są ciemne (czarne) lub jasne ciuchy – zwykłe t-shirty, spodnie (leginsy) i sukienki lub spódniczki. Daje to więc duże pole do popisu i możliwość modyfikacji przebrania, zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek. W zasadzie tylko od Waszej inwencji twórczej zależy jak bardzo urozmaicicie poniższe inspiracje i wzbogacicie je o inne, ciekawsze dodatki. Stroje na Halloween dla dzieci – pomysły na proste i tanie przebrania Mumia Do przygotowania przebrania mumii, potrzebny jest przede wszystkim biały papier toaletowy, bibuła lub bandaż – w dużych ilościach – a do tego jasna, najlepiej biała odzież. W tworzeniu mumii dużej filozofii oczywiście nie ma, wystarczy bowiem wybranym materiałem owinąć dziecko, ot cała sztuka. Dla ułatwienia oraz wygody malucha, zamiast oplatać go ciasno od stóp po głowę, jak prawdziwą mumię, można zawinąć jedynie wybrane partie ciała, np. twarz i częściowo: ręce, nogi oraz brzuch. Dlatego też warto jako bazę pod bandaż, czy papier założyć dziecku jasne ubrania, które będą współgrać z całością i pozwolą nieco zaoszczędzić czasu, pracy, a także użytego materiału. Opcjonalnie można małej mumii pomalować twarz, by stworzyć nienaturalnie bladą cerę, z mocno podkrążonymi (sinymi) oczami. Pająk Podstawą tego stroju jest ubranie dziecka w całości na kolor czarny – chłopcy: zwykły t-shirt + spodnie, dziewczynki: gładka bluzka + leginsy, ewentualnie rajstopy i do tego tiulowa spódniczka. Drugim elementem, bardzo istotnym, jest stworzenie nóg pająka. W tym celu można użyć czarnych długich skarpet lub rajstop, które należy czymś wypchać (watą, pogniecionymi kawałkami papieru, resztkami jakiegoś materiału, czy innymi skarpetkami – czym chcecie i co macie w domu). Można również wykorzystać piankowy makaron służący do nauki pływania, który łatwo da się pociąć na mniejsze kawałki i powyginać. Przygotowane nogi trzeba oczywiście przymocować do pleców, tzn. do tyłu bluzki, nie do ciała dziecka ;-) Aby to zrobić można owe kończyny przyszyć do t-shirta, lub pokusić się o wykonanie pewnej konstrukcji z kawałka kartonu (jak na zdjęciu poniżej), który należałoby owinąć czarnym materiałem, doszyć do niego przygotowane wcześniej nogi oraz gumki pasmanteryjne, dzięki którym będzie można taką konstrukcję założyć na plecy. Dodatkowo można maluchowi ubrać na głowę cienką czarną czapkę i doczepić do niej oczy pająka (wystarczy wyciąć je z papieru i przykleić), na dłonie rękawiczki, a na stopy czarne trampki, bądź po prostu skarpety. Duch Duch jest chyba najprostszym i najszybszym do przygotowania przebraniem, bo ograniczyć się może do zarzucenia na dziecko jedynie białego materiału. Może to być stare prześcieradło lub obrus, w którym wystarczy tylko wyciąć dwa otwory na oczy – i już strój gotowy. Ewentualnie jeśli nie macie żadnego prześcieradła, śmiało można wykorzystać zwykły biały t-shirt, najlepiej w dużo większym rozmiarze, który dziecko założy na siebie. Do tego dobrać jasne spodnie, czapkę na głowę, rękawiczki na dłonie i pomalować twarz na biało. Czarownica Wśród dziewczynek chyba najbardziej popularny strój i równie prosty w przygotowaniu. Najpierw trzeba wyszperać z szafy sukienkę lub bluzkę ze spódniczką – świetnie prezentuje się tiulowa. Strój może być w całości czarny, jak na halloween`owy klimat i czarownice przystało, ale śmiało można też przemycić w nim nieco koloru, jak choćby dyniowej pomarańczy. Przebranie można wzbogacić o kolorowe – pasiaste rajstopy no i koniecznie o takie atrybuty jak: kapelusz oraz miotła. Kapelusz o tej porze roku można kupić chyba w każdym markecie dosłownie za grosze, ale można też pokusić się o samodzielne przygotowanie go z brystolu lub filcu. To naprawdę nic trudnego, a instrukcję bez problemu znajdziecie w Internecie. Z przygotowaniem miotły też nie ma wiele zachodu – wystarczy jakiś kij lub patyk znaleziony na dworze, na końcu którego przymocować trzeba np. pocięty gruby sznur, bibułę, tiul, drobne patyki lub cokolwiek innego, co pozwoli stworzyć (prawie) latającą miotłę. Strach na wróble To jeden z ciekawszych pomysłów, ponieważ nie jest taki oklepany. Do jego stworzenia wystarczą spodnie typu ogrodniczki oraz koszula flanelowa, w kratę lub jakakolwiek inna, jeśli nie mamy typowej flaneli. Odzież ta stanowi bazę, którą koniecznie trzeba wzbogacić o kapelusz oraz takie elementy dekoracyjne jak kawałki słomy, siana, czy po prostu trawy. Mogą być również jesienne liście. Dziewczynkom, które nie chcą spodni lub nie mają tzw. ogrodniczek, można zaproponować w zamian szeroką tiulową spódnicę. Czarny kot Do stworzenia czarnego kota potrzebne są ubrania, oczywiście czarne. Chłopcom wystarczy gładki t-shirt i spodnie, dziewczynki mogą postawić na leginsy lub (znowu) spódnicę. Poza tym obowiązkowe elementy to ogonek oraz uszy. Ogon można zrobić z rajstop lub długich skarpet (podobnie jak nogi pająka) i przymocować np. za pomocą gumki pasmanteryjnej do pasa dziecka. Z kolei uszy łatwo zrobić z bloku technicznego, brystolu, czy filcu i przymocować do gumki lub opaski do włosów. Aby wykończy postać kota, warto pomalować dziecku nosek i dorysować wąsy. Wampir Przebranie wampira to kolejna banalna opcja, wystarczy ubrać dziecku białą koszulę i czarne spodnie. W pierwszym lepszym sklepie wypatrzyć pelerynę (one są tak samo popularne jesienią jak kapelusze dla czarownic), albo uszyć samodzielnie – to nie jest skomplikowany element garderoby, więc z pomocą googl`a zapewne da się radę ;-) Małemu wampirowi warto ucharakteryzować twarz, by wyglądała tak, jakby nigdy nie widziała słońca, podkreślić mocno oczy i ewentualnie usta – można też wokół nich domalować kropelki krwi. Wampirzyca Dziewczęcą wersją Draculi, może być przebranie zainspirowane postacią Mavis z Hotelu Transylwania. Stworzenie tej kreacji jest równie proste – wystarczy czarna zwykła sukienka, ciemne pasiaste rajstopy i ewentualnie to, co charakterystyczne dla tej bohaterki, czyli fryzura – w tym celu warto sięgnąć po gotowe peruki lub stworzyć włosy samodzielne, np. z włóczki. Postać wampirzycy można jeszcze wzbogacić o pelerynkę lub skrzydła (nietoperza). Miguel z Coco Bardzo fajną opcją, zupełnie niestraszną i łatwą w stworzeniu jest wcielenie się w postać Miguel`a z filmu Coco. Jak się w niego przeobrazić? Wystarczy włożyć dżinsy i bluzę z kapturem. Do tego pomalować twarz w na biało, wokół oczu zrobić czarne obwódki i w charakterystyczny sposób podkreślić usta. I koniecznie do ręki trzeba wziąć gitarę! ;-) Meksykańska czaszka Jeśli z jakiegoś powodu Wasze dzieci nie chcą się przebierać za straszne, typowe dla Halloween stwory, można postawić na meksykański makijaż twarzy. Nie trzeba wtedy kombinować z szyciem pelerynek, ogonów i innych gadżetów. Wystarczą kolorowe farbki bądź kosmetyki do makijażu i odrobina fantazji lub zdolności odgapiania z internetowych zdjęć ;-) Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :)