Adalia Dołączył: 2015-06-13 Miasto: Opole Liczba postów: 639 21 stycznia 2019, 23:01 Poznałam faceta przez aplikację randkową. Byliśmy dziś na 3 randce. Ale on się w ogóle do mnie nie odzywa. W sensie, na randce gada, przytula mnie, obejmuje itp. potem odprowadza na autobus, pyta kiedy się zobaczymy jeszcze raz, a potem milczy. No dosłownie. Po pierwszej randce napisał, że było fajnie i czy się nie spotkamy za 2 dni. No okej ustaliliśmy termin i cisza. Odezwał się za 2 dni czy aktualne i tyle. Na drugim spotkaniu po tym jak mnie odporowadzil zapytał kiedy się widzimy, powiedziałam że nie wiem, może będę w piątek u niego w mieście. Nie odzywał się aż do piątku i wtedy napisał jak tam u mnie, czy przyjadę. Dzisiaj napisał, że jest przejazdem u mnie i czy się spotkamy. No i znowu cisza. Nie wiem czy umówić się z nim kolejny raz i zapytać wprost o co mu biega czy po prostu go teraz olać. Miała z Was któraś podobną sytuację? Na randce jest super, rozmawiacie, całujecie się itp a potem nagle cisza, aż do kolejnego spotkania. Dołączył: 2013-05-02 Miasto: krosno Liczba postów: 3160 22 stycznia 2019, 09:14 Rany dziewczyny ile jeszcze będzie takich tematów? Musicie wszystkie udawać niedostępne?To jakaś cecha zarezerwowana tylko dla kobiet czy co? Tak ciężko odezwać się pierwsza i dowiedzieć się co w trawie piszczy? Misi270869 22 stycznia 2019, 09:18 Tylko problem jest chyba w tym: czy on odpowie gdy ona zapyta Dołączył: 2016-11-07 Miasto: Kolonia Liczba postów: 3989 22 stycznia 2019, 09:25 Mam znajomego, który po prostu nie używa telefonu, dodzwonić się do niego ciężko, na smsy nie odpowiada od nikogo a bardzo ciekawy facet. Po prostu nie lubi kontaktu wirtualnego i tyle. Dokładnie. Po prostu niektórzy tacy są :) Dołączył: 2013-07-11 Miasto: Poznań Liczba postów: 637 22 stycznia 2019, 09:36 napisał(a):Rany dziewczyny ile jeszcze będzie takich tematów? Musicie wszystkie udawać niedostępne?To jakaś cecha zarezerwowana tylko dla kobiet czy co? Tak ciężko odezwać się pierwsza i dowiedzieć się co w trawie piszczy? Jak widać, nie jest zarezerwowana tylko dla kobiet, skoro facet też się nie odzywa i jest sporo takich tematów. Ale zgadzam się - warto się odezwać pierwszą i obserwować reakcję. Albo zapytać na spotkaniu. Dołączył: 2018-10-05 Miasto: Happy Place Liczba postów: 2909 22 stycznia 2019, 09:50 Lili52 napisał(a):Sądzę, że z jego strony nie ma chemii i traktuje tę znajomość bardzo luźno; pewnie umawia się nie tylko z Tobą. Argumenty, że facet, który umawia się na ranki przez internet, w międzyczasie nagle nabiera alergii na "kontakt wirtualny", są słabe. Zainteresowany facet zapytałby na przykład, jak Ci minął dzień. Nie potrzeba wielkich nakładów czasu i długiego pisania o niczym, żeby podtrzymać kontakt. Z tym się całkowicie zgadzam. Też znam jednego faceta, który stroni od telefonu ale on nie korzystał z aplikacji randkowych tylko dziewczynę poznał "w realu".Możesz zapytać wprost ale mnie się niestety też wydaje, że on nie jest przesadnie zainteresowany. pulpiasta Dołączył: 2013-09-10 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2070 22 stycznia 2019, 10:17 bridetobee napisał(a):Lili52 napisał(a):Sądzę, że z jego strony nie ma chemii i traktuje tę znajomość bardzo luźno; pewnie umawia się nie tylko z Tobą. Argumenty, że facet, który umawia się na ranki przez internet, w międzyczasie nagle nabiera alergii na "kontakt wirtualny", są słabe. Zainteresowany facet zapytałby na przykład, jak Ci minął dzień. Nie potrzeba wielkich nakładów czasu i długiego pisania o niczym, żeby podtrzymać kontakt. Z tym się całkowicie zgadzam. Też znam jednego faceta, który stroni od telefonu ale on nie korzystał z aplikacji randkowych tylko dziewczynę poznał "w realu".Możesz zapytać wprost ale mnie się niestety też wydaje, że on nie jest przesadnie zainteresowany. Zdazylo mi sie uzywac aplikacji randkowych, bo akurat wtedy mialam wolna chwile, a w ciagu dnia odpisuje co kilka godzin, bo nie mam czasu. Wcale to nie oznacza, ze mi nie zalezy, tylko wole na spokojnie odpisac niz na szybko cokolwiek. Adalia Dołączył: 2015-06-13 Miasto: Opole Liczba postów: 639 22 stycznia 2019, 10:24 Misi270869 napisał(a):Tylko problem jest chyba w tym: czy on odpowie gdy ona zapytaJak ja do niego napiszę nawet zwykłe "co słychać" to mi odpisuje. Nie muszę długo czekać na odpowiedź. Ale sam z siebie nic a nic. Rozmawiamy teraz przez fejsa ale nie mam go w znajomych (fejsa mam czysto do pracy). Jak wejdę na aplikację to nie widzę żeby był dostępny, ale może wchodzi tam o innych porach niż ja. Z resztą sama po drugiej randce z nim byłam na randce z innym facetem, bo pisałam z dwoma i obaj wydawali się fajni. Tylko teraz z tym drugim już nie piszę. Po prostu się zastanawiałam czy tacy faceci serio istnieją, bo takie coś zdarzyło mi się pierwszy raz. Zawsze się ją czy facet odzywał w ciągu dnia czy coś. A tu po prostu jakbym nie istniała aż do spotkania.... Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26241 22 stycznia 2019, 10:33 Lili52 napisał(a):Argumenty, że facet, który umawia się na ranki przez internet, w międzyczasie nagle nabiera alergii na "kontakt wirtualny", są słabe. Zainteresowany facet zapytałby na przykład, jak Ci minął dzień. Dlaczego?ja mam alergię na kontakt wirtualny z osobami, z którymi mogę i spotykam sie na żywo. To strata czasu, chyba ze pojawi się jakiś konkretny temat do obgadania. Bo na takie pitu pitu przez komunikator o niczym to ja nawet pomysłu nie mam. Zazwyczaj człowiek gapi się jak ciele w ekran i nie wie co napisać. Na pytanie jak mi minął dzien to juz w ogóle nie wiadomo jak odpowiedzieć. No co mam mówić? Ze się pomyliłam w liczeniu oczek, że mnie jakiś tam bohater książki zirytował, że w pracy znów była praca, że na obiad miałam klopsy w kapuście, że mi rowerek treningowy zaczął piszczeć i muszę nasmarować? To by na przykład były odpowiedzi na to, jak mi minął wczorajszy dzień. Jakiego faceta by to mogło obchodzić, to nie mam pojęcia :D Dołączył: 2013-07-11 Miasto: Poznań Liczba postów: 637 22 stycznia 2019, 10:41 Cyrica napisał(a):Lili52 napisał(a):Argumenty, że facet, który umawia się na ranki przez internet, w międzyczasie nagle nabiera alergii na "kontakt wirtualny", są słabe. Zainteresowany facet zapytałby na przykład, jak Ci minął dzień. Dlaczego?ja mam alergię na kontakt wirtualny z osobami, z którymi mogę i spotykam sie na żywo. To strata czasu, chyba ze pojawi się jakiś konkretny temat do obgadania. Bo na takie pitu pitu przez komunikator o niczym to ja nawet pomysłu nie mam. Zazwyczaj człowiek gapi się jak ciele w ekran i nie wie co napisać. Na pytanie jak mi minął dzien to juz w ogóle nie wiadomo jak odpowiedzieć. No co mam mówić? Ze się pomyliłam w liczeniu oczek, że mnie jakiś tam bohater książki zirytował, że w pracy znów była praca, że na obiad miałam klopsy w kapuście, że mi rowerek treningowy zaczął piszczeć i muszę nasmarować? To by na przykład były odpowiedzi na to, jak mi minął wczorajszy dzień. Jakiego faceta by to mogło obchodzić, to nie mam pojęcia :DFaceta, który się Tobą interesuje. Nie rozumiem dlaczego niektórzy widz tylko dwie opcje kontaktu: totalny brak albo całodobowe pitu pitu przez komunikator. Jak gdyby nie było niczegoś pomiędzy, subtelnych sygnałów zainteresowania życiem drugiej osoby również pomiędzy spotkaniami. Ok, dopuszczam możliwość, że są osoby, którym w ogóle taki kontakt nie jest potrzebny. Autorka jednak do nich nie należy, tymczasem tylko ona inicjuje kontakt i ta asymetria jej przeszkadza, więc trzeba sprawę wyjaśnić, a nie pozostawiać domysłom. Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26241 22 stycznia 2019, 10:52 no nie, to ja mam kompletnie inną optykę :D takie spowiadanki z dnia to mi się kojarzą ze sztucznym podtrzymywaniem zainteresowania. To jak pytanie dziecka jak było w szkole. A dzieci też raczej tego nie lubią ;) Nalepszy kontakt pisany jest z ludźmi, których łączą wspólne tematy. To nie ma nic wspólnego za zainteresowaniem soba i uczuciami. Natomiast brak wspólnych tematów może się potem na brak zainteresowania i uczuć przełozyć, ale to nie ta kolejnośc.
Goście. Napisano Marzec 20, 2019. Moja teściowa chce ciagle nami rzadzic. Zaczęło się od naszego ślubu, nie podobała jej się sala, wybrała nam inna, garnitur męża był nie elegancki bo4 / 45. Obrażalskim nazywamy osobę, która często obraża się z błahego powodu. Potrafi nie odzywać się kilka dni lub dłużej. Zazwyczaj pierwsza wyciągasz rękę na zgodę, chociaż nie czujesz się winna. Jednak napięcie między wami jest dla ciebie nie do wytrzymania, dlatego szukasz zgody.1 2013-08-17 11:12:05 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Temat: Jak znieść obrażanie się partnera?Drogie Forumowiczki, Forumowicze ... jak w temacie bardzo bym chciała poznać Wasze opinie, posłuchać jakie może macie doświadczenia z partnerem, który obraża się, bywa, że na długie dni, tygodnie? Jesli jestescie w takich związkach to z jakich powodów Wasi Panowie (chodzi mi o obrazalskiego męzczyznę) się obrazają? Czy również Was obwiniają o ten stan rzeczy? Jak sobie z tym radzicie? Mile widziane również wypowiedzi Panów, czy macie takich kolegów? A może znajdzie się Pan o takich nawykach? 2 Odpowiedź przez Vian 2013-08-17 11:20:31 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? A dlaczego nastawiasz się na znoszenie tego..? Wybacz, ale gdyby u mojego faceta NAWYKIEM było obrażanie się na mnie i to nie na trochę, a potem wyjaśnienie problemu, tylko na długie dni i tygodnie, bez chęci przepracowania nieporozumienia, to nastawiałabym się na jak dawna to u Was trwa? 3 Odpowiedź przez szika 2013-08-17 11:41:17 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?tak jest od poczatku znajomości, odkąd się znamy, to już 7 lat... mój partner tak funkcjonuje, ma lat 46, ja 43... oczywiście On nie uważa, że coś jest nie tak, nawet nie pozwala powiedzieć głośno, że to jest foch czy obrażenie się, zaprzecza temu... i... jak pisałam zawsze potem gdy chce porozmawiac o tym rozmowa schodzi na mój temat i z rozmowy wynika, że ja jestem odpowiedzialna... rozstanie na razie nie wchodzi w rachubę... na ten moment mam decyzje próbowac z nim zyć nadal... jeden pozytyw - mieszkamy osobno więc przynajmniej nie patrzę na niego gdy ma te swoje dni... 4 Odpowiedź przez Vian 2013-08-17 11:46:48 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Szika, możesz nie odpowiadać, ale... dlaczego rozstanie nie wchodzi w rachubę, skoro nawet razem nie mieszkacie? Jakiś wspólny kredyt?Słuchaj, skoro on nie widzi problemu i wykazuje zerową chęć do pracy nad sobą, to masz związane ręce. Możesz najwyżej olewać go jak on Ciebie, ograniczyć ilość spotkań do minimum. I rozstać się jak tylko to będzie możliwe. 5 Odpowiedź przez szika 2013-08-17 11:51:25 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Dlaczego? Bo Go kocham - proste wydawałoby się... ma swoje wady, jak przykładowo własnie te fochy, ale ma również wiele zalet... 6 Odpowiedź przez Vian 2013-08-17 12:09:44 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Skoro tak to pozostaje Ci zaakceptować go z dobrodziejstwem całego inwentarza, czyli zwyczajnie nauczyć się kompletnie ignorować ciche dni. A może nauczyć się reagować podobnie? Nie narasta w Tobie żal do niego o jego zachowanie? Inna sprawa, że ciekawa jestem, na ile on Ciebie kocha i ile byście wtedy sprawa, że mnie się jednak lampka zapala, kiedy czytam o miłości do meżczyzny, który za każdym razem to nas obarcza winą za wszystkie nieporozumienia, a sam nigdy nie przyjmuje na siebie żadnej odpowiedzialności za kryzysy w związku. To brzmi dość toksycznie, szczególnie jeśli facet jest w średnim wieku, a związek ma już jakiś konkretny staż. 7 Odpowiedź przez miętowa 2013-08-17 12:10:27 miętowa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-15 Posty: 46 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Odkąd sięgnę pamięcią mój tata lubił się obrażać, o byle co. Pierwsze jego obrażenie jakie zapamiętałam było o bzdet - miałam kilka lat i zrymowałam - tata sałata. Poczuł się tak urażony, że dostało się matce że uczy nas lekceważenia jego osoby i chyba ciche dni przez dwa tygodnie z tego wtedy gdy wina była po jego stronie, obrażał się i już. Jak nie postawił na swoim, też ciche dni. Nie było można z nim czegokolwiek przepracować. Po prostu sie nie dało. Było to bardzo męczące, tak dla mamy jak i dla mnie i siostry. Czasami nie było wiadomo o co tym razem sie obraził i nie odzywa się do nikogo, nawet nie odpowiada na pytania, a jeśli juz to łaskawie cedzi już laskawie przemówił, mama zawsze pytała, o co się gniewał. Odpowiadał - Ja się nie gniewałem, to wy mnie lekceważycie, nic dla was nie znaczę. A te ciche dni - to moja obrona - mówił Myślę że to na zasadzie - nie mam argumentów -to się będę takim czlowiekiem trudno się żyje, nie wiem jak matka to wytrzymywała, bo my jako dzieci nie mieliśmy innego wyjścia. 8 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-17 12:18:32 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-08-17 12:19:22) adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Szika, Twoj partner to normalny szantazysta, w dodatku z poziomem dojrzalosci, ktory przystoi bardziej naburmuszonemu nastolatkowi, niz doroslemu mezczyznie. Naprawde nie przeszkadza Ci w tej Twojej wielkiej milosci do niego, ze on Cie traktuje bez szacunku, ze wszystko zwala na Ciebie? Nie wiem, ale dla mnie taki zwiazek by sie skonczyl po paru miesiacach. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 9 Odpowiedź przez szika 2013-08-17 12:30:56 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Pracuję nad tym, aby Go właśnie zaakceptować takim jaki jest, z całym inwentarzem, wiem - ideałów nie ma, każdy coś ma za skórą. Ja na pewno tez mam swoje wady i mam oczekiwanie aby je akceptować, a przynajmniej tolerować. On tak ma i już i to się nie zmieni, próbowaliśmy juz terapii dla par, jeździliśmy do fajnego psychologa ale jakoś się to urwało i nie przyniosło efektów. Nie chodzi mi o to aby Go zmieniać, chciałabym znaleźć sposób jak to przetrwać? Bardzo cierpię z powodu tych fochów i On o tym wie, wiele razy juz o tym rozmawialiśmy. Zawsze ja pierwsza wyciągam rękę, nie pamiętam aby On tak zwyczajnie zadzwonił... ale jesli się zaprę i nie odzywam sie i czekam na Jego ruch to może to trwać nawet całe miesiące, już tak bywało. Z kolei takie wyciaganie ręki zawsze jest dla mnie upokarzające, bo mam wewnętrzny konflikt - czuję, wiem, że to nie ja jestem odpowiedzialna za sytuację, że to milczenie wynika z Jego niewyróbek, a będąc pierwszą mam poczucie jak bym to brała wine na siebie. Zresztą ostatnio odkryłam u siebie strategię, że jak wezmę winę na siebie to jest mi lżej, lżej samej ze sobą... poprostu powiem sobie "no tak znowu nawaliłaś to masz" i jakoś łatwiej mi się robi... Ja nie wiem czy to brak szacunku, bardziej bym sie przychylała do bardzo głęboko zakorzenionych wzorców zachowań, tak głęboko, że nawet pomimo rozmów i wiedzy, że to przykre i nieprzyjemne On nie potrafi inaczej. Tak, myślę, że nie potrafi. Mówił, że w jego domu ojciec potrafił tygodniami sie nie odzywać... 10 Odpowiedź przez kalina88 2013-08-17 12:45:23 kalina88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-06 Posty: 117 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?a mozesz podac przykladowo o co obraza sie Twoj facet??? 11 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-17 12:47:31 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Szika, sa to widocznie "tak gleboko zakorzenione wzorce zachowan", ze jakos pozwalaja mu spokojnie spac, wiedzac, ze Cie rani swoja postawa. To sie nazywa wygodnictwo, nie milosc. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 12 Odpowiedź przez Vian 2013-08-17 13:40:52 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Głęboko zakorzenione zachowanie może być brakiem szacunku. I nie wierzę, że on nie potrafi inaczej. Parafrazując cpt. Jacka Sparrowa problemem nie jest problem, problemem jest jego nastawienie do problemu. Póki on serio nie dostrzeże potrzeby zmiany, to żaden terapeuta nie pomoże. Terapeuta może wskazywać drogę, podsuwać pomysły, ale realizować to je trzeba osobiście. A facet jest w tym wieku, że ja średnio widzę jego dla Ciebie ta sytuacja jest bardzo nieciekawa, bo rzutuje na Twoje poczucie własnej wartości. U mnie by nie było szans, żebym ja wyciągała rękę raz za razem. Nie to nie i basta. 13 Odpowiedź przez szika 2013-08-17 17:31:25 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? kalina88 napisał/a:a mozesz podac przykladowo o co obraza sie Twoj facet???Ok, zatem tak w skrócie aktualne fochy. W czwartek padł mi laptop, zadzwoniłam do niego do pracy z pytaniem czy może wie co oznaczają te sygnały dzwiekowe z laptopa, powiedział, że nie wie, że potem poczyta w necie. Rozmawialiśmy i ja wyrażałam swoje zmartwienie awarią, na tym laptopie mam księgowość mojej firmy, a archiwizacja dawno temu była robiona. Nie wiem, ale miałam wrażenie, jakby ta awaria wprawiała go w wesołość, powiedziałam "co ja teraz zrobię bez mojego laptopa?" a on na to z uśmiechem "będziesz miała duzo wolnego czasu". Wkurzyłam się i powiedziałam, że nie wiem co go tak bawi, odzyskać dane to potrwa wiele godzin, albo dni, że dla mnie to problem i wcale tego nie widzę jako duzo wolnego czasu, nie wspomnę o czekających mnie kosztach, że wkurza mnie jego wesołość, gdy ja mam problem. No to sie obraził "kończę ta rozmowe" i rozłaczył sie. Zadzwoniałam po jakims czasie do jego syna (mamy dobry kontakt, ja go lubie, on mnie chyba też), chłopak doskonale zna się na komputerach i porozmawiałam z nim, ale tez nie wiedział. Z synem tym pokłócił się pare tygodni temu i nie odzywają się od dawna. Po chyba dwóch godzinach mój pan obudził sie i dzwoni, że przeprasza. Wraca sprawa laptopa, ja że rozmawiałam z Sebastianem. Na to wsciekłość, że dlaczego to zrobiłam, że Sebastian jeszcze długo bedzie sie musiał uczyć aby wiedzie tyle co on, że na drugi raz mam do niego nie dzwonić tylko od razu do Sebastiana i już, że tego sobie zyczy. Szczęka mi opadła chociaz z tym facetem nic mnie nie powinno dziwić. Rozłączył się, nie odbierał juz potem telefonu, odrzucał połaczenia, na sms nie odpisał, cisza. Kurde miało być w skrócie:) 14 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-17 18:11:22 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Nie Ci sie zepsul a Ty lecisz z pretensjami do partnera? Nie ma specjalistow? Ja sie teraz nie dziwie, ze facet "sie obraza", jezeli z kazda glupota do niego lecisz i oczekujesz, ze wszystkim sie zajmie. O ile mysle, ze ignorowanie Cie i fochy sa infantylne z jego strony, o tyle Ty sie wcale lepiej nie zachowujesz. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 15 Odpowiedź przez N4VV 2013-08-17 18:21:17 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-08-17 18:21:46) N4VV Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-25 Posty: 2,502 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Napisz jaki laptop (typ, model) i dokładnie jakie sygnały (np. pięć krótkich, dwa długie), a powiem Ci co mniej więcej padło i czego się przeczytać instrukcję - umiejętnosci czytania może chyba kobieta po facecie spodziewać się nawet kiedyś nauczyłem wymieć żarówkę reflektora w aucie na F. 16 Odpowiedź przez szika 2013-08-17 18:24:26 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Hmmm. mogłabyś dokładniej wyjasnic swoje stanowisko? Nie wiem które słowa dały Ci taki obraz sprawy, że ja wydzwaniam z pretensjami bo mi sie komputer zepsuł? 17 Odpowiedź przez Vian 2013-08-17 18:26:45 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? adlernewman napisał/a:Nie Ci sie zepsul a Ty lecisz z pretensjami do partnera? Nie ma specjalistow? Ja sie teraz nie dziwie, ze facet "sie obraza", jezeli z kazda glupota do niego lecisz i oczekujesz, ze wszystkim sie zajmie. O ile mysle, ze ignorowanie Cie i fochy sa infantylne z jego strony, o tyle Ty sie wcale lepiej nie się z Tobą nie zgadzam, ale jak już, to tak całkiem. ^^Po pierwsze - z jakimi pretensjami? Zadzwoniła zapytać o te sygnały, a wkurzyła się, bo olał ją i jej problem sikiem drugie - z postu wynika, że jej facet jest właśnie specjalistą. Gdyby pękła mi rurka pod kranem, a mój facet byłby hydraulikiem, zadzwoniłabym najpierw do niego zamiast do obcego specjalisty, który przy okazji jeszcze wykorzysta moją niewiedzę i naciągnie mnie trzecie - znów z postu wynika, że jej facet nie obraził się, BO DO NIEGO ZADZWONIŁA z pytaniem o sygnały, ale że potem zadzwoniła jeszcze do jego syna. Coś na zasadzie "jak to! ja taki wspaniały, a ty śmiesz konsultować się z moim synem! ta zniewaga krwi wymaga! foch!".Kompletnie nie rozumiem Twojej interpretacji postu sziki mówiąc szczerze. 18 Odpowiedź przez szika 2013-08-17 18:29:10 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Siedem krótkich beepów, diagnoza juz jest, laptop działa, do wymiany jest mostek pólnocny, obecnie jade na wygrzanej płycie głównej, ale we wtorek laptop wraca do serwisu na wymiane mostka na nowy. Ale nie o tym mieliśmy.... Zostałam zapytana o przykład o co sie obraza mój facet, napisałam, a teraz nic nie rozumiem z wypowiedzi koleżanki Informatyka sprzęt komputerowy to konik mojego faceta, zna sie na tym, obraził sie, że zadzwoniłam do jego syna z zapytaniem o opinie. Przypominam był to wolny dzień, na fachowca nie ma szans w wolne, zmarwtiłam sie awaria i nie wiedziałam czy to cos bardzo poważnego, najbardziej martwiłam sie o dane na dysku. Zreszta jest powazna sprawa, naprawa bedzie mnie kosztowała 450 złotych. 19 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-17 18:31:18 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-08-17 18:33:38) adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? A ja to zupelnie inaczej odbieram. Zepsul sie mi komputer, to dzwonie do fachowca, a partnerowi tylka nie zawracam. Po co? Facet pracuje, jest zajety- jasne, ze dodatkowe problem mu humoru nie poprawia. Uprzejmosc dyktuje nie obciazanie najblizszych. Moj facet jest prawnikiem, ale jezeli musze cos w tej materii zrobic to dzwonie do kolegi, bo wiem, ze on sobie zyly na codzien wypruwa i nie potrzebuje dodatkowych atrakcji. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 20 Odpowiedź przez Vian 2013-08-17 18:35:40 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? adlernewman napisał/a:A ja to zupelnie inaczej odbieram. Zepsul sie mi komputer, to dzwonie do fachowca, a partnerowi tylka nie zawracam. Po co? Facet pracuje, jest zajety- jasne, ze dodatkowe problem mu humour nie poprawia. Uprzejmosc dyktuje nie obciazanie Moi faceci by się wpienili, gdybym zamiast zadzwonić do nich z problemem, który na pewno bądź prawie na pewno potrafią rozwiązać, uderzyła zaraz do obcego ale mniejsza o większość. I tak się gość nie o to obraził, tylko o dodatkowy telefon do syna i to nie dlatego, że synowi zawraca głowę, ale dlatego, że "Sebastian jeszcze długo bedzie sie musiał uczyć aby wiedzie tyle co on". Ja tu kompleks niższości zmieszany z kompleksem wyższości widzę i to potężny. 21 Odpowiedź przez szika 2013-08-17 18:36:17 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?To w takim razie zostałam źle zrozumiana, jego pretensje były własnie o to, że nie uznałam, że to własnie on bedzie najlepszym naprawiaczem do tego, że jak ja smiem do innych dzwonic, a zwłaszcza do jego syna, na którego śmiertlenie sie obraził. Vian dobrze zrozumiała przekaz. 22 Odpowiedź przez N4VV 2013-08-17 18:47:58 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-08-17 18:52:44) N4VV Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-25 Posty: 2,502 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Vian napisał/a:adlernewman napisał/a:A ja to zupelnie inaczej odbieram. Zepsul sie mi komputer, to dzwonie do fachowca, a partnerowi tylka nie zawracam. Po co? Facet pracuje, jest zajety- jasne, ze dodatkowe problem mu humour nie poprawia. Uprzejmosc dyktuje nie obciazanie Moi faceci by się wpienili, gdybym zamiast zadzwonić do nich z problemem, który na pewno bądź prawie na pewno potrafią rozwiązać, uderzyła zaraz do obcego fachowca....Też bym się napisał/a:...Informatyka sprzęt komputerowy to konik mojego faceta, zna sie na tym, ...No to widac jest Ci bardzo niechętny. Mało kto pamięta ile beepów znaczy co, ale moja odpowiedź była by taka:Poczekaj sprawdzę co to znaczy i oddzwonię/wyślę wiadomość. Nie mart się o dane, bo gdy piszczy i nie bootuje, to nie oznacza uwalenia dysku. Najczęściej oznacza to uwalenie napisał/a:To w takim razie zostałam źle zrozumiana, jego pretensje były własnie o to, że nie uznałam, że to własnie on bedzie najlepszym naprawiaczem do tego, że jak ja smiem do innych dzwonic, a zwłaszcza do jego syna, na którego śmiertlenie sie obraził. Vian dobrze zrozumiała niezupełnie - spławił Cię z problemem. Nad tym bym się zastanowił najpierw. 23 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-17 21:55:11 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Ok, nie zrozumialam Cie. W takim wypadku, powtarzam co napisalam wczesniej- zwiazalas sie z niedojrzalym facetem, ktory reaguje jak dziecko, a nie jak dorosly. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 24 Odpowiedź przez kaisa_malene 2013-08-17 23:22:38 kaisa_malene Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: student Zarejestrowany: 2011-08-01 Posty: 2,020 Wiek: 24 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? adlernewman napisał/a:A ja to zupelnie inaczej odbieram. Zepsul sie mi komputer, to dzwonie do fachowca, a partnerowi tylka nie zawracam. Po co? Facet pracuje, jest zajety- jasne, ze dodatkowe problem mu humoru nie poprawia. Uprzejmosc dyktuje nie obciazanie najblizszych. Moj facet jest prawnikiem, ale jezeli musze cos w tej materii zrobic to dzwonie do kolegi, bo wiem, ze on sobie zyly na codzien wypruwa i nie potrzebuje dodatkowych czyli według Twojej logiki wypada zawracać dupsko koledze, ale partnerowi nie? A to ciekawe podejście Ja z każdym problemem komputerowym zwracam się do mojego chłopaka, który jest informatykiem (pomińmy tu fakt, że ja także studiuję informatykę...), naprawdę zna się na rzeczy i lubi rozwiązywać takie problemy. Pewnie by się nie obraził, gdybym zapytała kogoś innego, raczej zdziwił, bo w naszym otoczeniu nie ma gościa, który by się lepiej na tym znał. Ale wracając do tematu: nie rozumiem Twojego partnera, jak można być takim egoistą? Odrzuca własnego syna, bo ma jakąś schizę i każdy ma się przed nim płaszczyć, bo on nigdy nie jest winny. Zakompleksiony mały chłopiec, który myśli, że jak się przyzna do błędu, to nagle przestanie być męski i straci autorytet. Mnie tacy ludzie śmieszą, w sumie nawet nie jest mi ich specjalnie żal, bo sami świadomie wybierają taki sposób "rozwiązywania" problemów. Ja bym nawet 2 tygodni z taką osobą nie wytrzymała, choćby nie wiem jak była cudowna. Tobie też to przeszkadza, więc albo sobie wmówisz, że to żaden problem i będziesz okłamywać siebie albo mu powiesz, że masz dosyć i poszukasz szczęścia u boku kogoś mniej dumnego i skoncentrowanego na sobie. 25 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-18 11:27:54 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Kaisa, toz napisalam, ze nie doczytalam kolezanki. Faktycznie, jezeli komputery to jego "konik", a obraza sie, bo Autorka sie zwrocila do jego syna, to raczej swiadczy o tym, ze jest niedojrzalym bubkiem. Juz nie mowiac o tym calym fochaniu- zenada. Ja zle zrozumialam post. Odczytalam go jako lecenie z kazdym problemem do partnera, jezeli on sie na danej rzeczy nie zna, zamiast dzwonienie do fachowca. A w swoim przypadku, faktycznie gitary nie zawracam, jak wiem, ze moj facet jest zawalony robota (nie kiedy wiem, ze ma luza), bo jeden czy drugi kolega moze zalatwic sprawe szybciej i z mniejszym zachodem. Jeszcze sie nie spotkalam z tym, zeby moj partner sie na to obrazil. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 26 Odpowiedź przez szika 2013-08-18 21:41:29 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Kochani dziękuję za wypowiedzi. Żeby była jasność, nie chodzi mi o to, abyśmy tu roztrzasali czy słusznie się mój facet obraża czy też nie, kazdy ma prawo do złości, kazdy ma swoje niewyróbki i deficyty. Chodzi mi o samą formę rozwiazywania takich sytuacji jakim są fochy, długotrwajace nieodzywanie sie. Nie chodzi mi również aby wynaleźć sposób aby Go zmienić, poza swoimi wadami jest wspaniałym człowiekiem, ma mnóstwo zalet, wiele nas łączy. Ja potrzebuję pomocy dla siebie, jak mam to znosić? Być może ktos miał podobna sytuację i potrafił odnaleźć się w niej, prosze o podzielenie się doświadczeniem, opiniami. Jestem DDA, mój partner jest DDD, oboje mamy trudna przeszłość, obije mamy wiele problemów. Jestem od kilku lat w terapii dla DDA i ja swoje problemy już całkiem nieźle widzę i radze sobie, natomiast mój partner niestety zniechęcił się do terapii, uciekł, teraz nie chce pozwolić sobie pomóc. Ja decyduję sie być z nim, decyduję sie na bycie z trudnym człowiekiem, ale tych fochów nie potrafie ogarnąć. Na mnie to bardzo źle działa, ciagle jeszcze nie umiem nabrać do tego dystansu, popadam w głeboki smutek, czasem rozpacz, złość, odechciewa mi się wszystkiego. Wolałabym kłótnię z wyzwiskami niż milczenie i chłód. A jednak On taki jest i pewnie sie nie zmieni. Nie wiem.... być może odejdę w końcu gdy stwierdzę, że już dłużej tak nie mogę, ale póki co "walczę" o ten innym miejscu forum moje wypowiedzi wzbudziły oburzenie w dwóch osobach, niestety wykorzystały przeciwko mnie wiedzę z tego wątku, jest mi bardzo przykro, ale zaryzykuję i nadal będe prosiła o pomoc i wsparcie. 27 Odpowiedź przez Vian 2013-08-18 21:47:04 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Szika, ale musisz zrozumieć, że żeby rozwiązać sytuację dotyczącą problemu dwóch osób, to OBIE te osoby muszą tego chcieć. 28 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-18 22:26:36 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Nie da sie rozwiazac tego problemu, jezeli Twoj partner nie widzi, ze sytuacja jest konfliktowa. Jedyna rzecz jaka mozesz zrobic to wyjasnic mu, ze bardzo Cie to rani. Jezeli do niego nic nie dotrze masz dwa wyjscia- przyzwyczaic sie, albo odejsc. Jak napisalam wczesniej, ciezko mi zrozumiec, jak mozna tolerowac kiedy dorosly facet zachowuje sie jak przedszkolak- ja bym po prostu nie mogla byc w zwiazku z takim mezczyzna. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 29 Odpowiedź przez NinaLafairy 2013-08-18 22:28:29 NinaLafairy Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-20 Posty: 6,235 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Jestes zbyt wyrozumiała i nie jest to zaleta. Made the wrong move, every wrong nightWith the wrong tunePlayed till it sounded right, yeah 30 Odpowiedź przez Margolinka 2013-08-18 22:47:42 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2013-08-18 22:50:47) Margolinka Redaktor Działu Miłość Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-05 Posty: 6,041 Wiek: lekko po trzydziestce ;) Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Szika, Ty nie musisz "ZNOSIĆ" tych fochów, bo strojenie "miesięcznych fochów (nie odzywanie się)" przez dojrzałego faceta będącego ponoć w związku, normalne nie czego nie możesz znieść, z czym nie możesz żyć, co więcej...z czym nie da się normalnie żyć... trzeba w jakiś sposób wyeliminować, a do tego potrzebna jest już wspomniana wcześniej OBOPÓLNA CHĘĆ zmiany. On takiej chęci nie wyraża, bo nie widzi problemu... czyt. "olewa" problem, a co za tym idzie "olewa" i Ciebie...Jeśli to "coś" nie jest drobnostką, nad którą można przejść do porządku dziennego, to jak można w ogóle myśleć nad "szukaniem sposobu pozwalającego, na znoszenie tego". Walczyć o związek można, ale Tylko wtedy gdy druga strona przejawia jakiekolwiek chęci aby w tym pomóc. Z tego co piszesz...on nie przejawia najmniejszych powiem Ci, że ja z takim kimś tygodnia bym nie wytrzymała. Wyznaje zasadę "nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe". Dlatego, skoro ja nie strzelam fochów...wymagam tego samego od partnera. "Mądrego widać, głupiego słychać." 31 Odpowiedź przez MysteriousLady 2013-08-19 11:21:22 Ostatnio edytowany przez MysteriousLady (2013-08-19 11:59:26) MysteriousLady Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-29 Posty: 145 Wiek: 30 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Nikt nie chciał sprawić Ci zaatakowałaś naszą prywatną sferę, zupełnie w związku ma każdy. Jedni mają większe, inni mniejsze. Nie chcę, abyś czuła się gorsza, bo Twój partner ma ciężki charakter. Nikt tak absolutnie Cię nie za mało napisałaś o swojej sytuacji, aby móc dokładniej zrozumieć Twojego partnera. Jednak wg mnie nie odzywa się on, bo się do tego przyzwyczaił. Nauczył się, że w ten sposób omija wszelkie dyskusje, udaje, że problemu nie ma, ma "święty spokój", tak jest najwygodniej - przemilczeć, przeczekać, "samo się jakoś załatwi".Najwygodniej dla jego psychiki mam na myśli. On nie umie poradzić sobie z problemami, więc przyjął taką T. nie można wg mnie porównać do Twojej. Pozdrawiam Cię i również Tobie życzę z całego serca, aby Twoja walka została wynagrodzona, i żeby udało Ci się wyeliminować problem, który Cię niszczy. 32 Odpowiedź przez gojka102 2013-08-19 12:00:31 gojka102 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-28 Posty: 8,605 Wiek: 30+(dokładnie nie pamiętam:)) Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Szikadoskonale znam taką mąz jest takim się zarówno na mnie jak i na to olewam ale moja córka przeżywa to gdy mąż obraża się i nie odzywa się do mnie to objaw gówniarstwa i wiele razy mówiłam mu,że nikt takich zachowań nie lubi i warto,żeby dziecko nie przejmowało takich w rodzinie dwójkę dzieciaków,które notorycznie się nie chce się z nimi spotykać i mężowi,że ma mentalność ośmiolatki bo tak rozwiązuje problemy kuzynka facet jest po wyśmiewam przy znajomych czy rodzinie te jego go to jednak nie jak obraził się na swojego ojca i nie odzywał się do niego parę już strzeli focha wtedy na spokojnie,bez przerywania mówię co mam do potem ignoruję wcześniej wiedziała,że mój mąż ma takie debilne zachowania z pewnością nie byłby moim mężem. Tylko czasem wśród mroku,straszy i krąży wokół zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptakLecz dzień lęki wymiecie,wiec spokojnie możecie drzwiami trzasnąć i zasnąć gdy "dobranoc" powiemy wam 33 Odpowiedź przez Vian 2013-08-19 12:21:36 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Gojka, a jak wyjaśniłaś zachowanie męża córce..? 34 Odpowiedź przez kalina88 2013-08-19 17:33:21 kalina88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-06 Posty: 117 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Tutaj mowa o obrazanie, a wyszla rozmowa zupelnie inna kto w czym specjalita jest.. nie o to tutaj chodzi, dziewczyny wroccie na wlasciwy tor No facet poczul sie jakby zepchniety ponizej syna.. prawde mowiac gdyby moj facet zadzwonil do mnie w czyms o pomoc, a pozniej w miedzyczasie do zalozmy sasiadki obok, to tez bym sie sfochowala.. no bo jak to, chcial mojej rady a teraz wymysla sobie inna Wiec o to mu w tym glownie chodzilo z mojego punktu widzenia, chyba sie nie czul doceniony...Po prostu postaraj sie nadal byc mila i ciepla w stosunku do jego foszkow, a moze zobaczy ze na Ciebie to nie dziala i przestanie sie obrazac o takie drobnostki...Swoja droga kwstia obrazania u faceta tez bylam niedawno zainteresowana i zdarzylam przeczytac kilka temacikow juz jak to u innych wyglada...zreszta co mi sie teraz nasunelo... ze dla niego jestes wazna, liczy sie z Twoim zdaniem i stad taka jego wrazliwosc pod tym wzgledem.. Facet lubi czuc sie potrzebny i lubi pomagac, a tutaj on sie pewnie poczul jakbys wlasnie co duzej filozofii tu nie trezba bo sam powiedzial, zepchniety nizej niz jego "niedoswiadczony" syn 35 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-19 17:38:53 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Wiesz co, mozna sie obrazic (nawet jezeli jest to taki glupawy powod) na pare godzin, ale zeby permanentnie odgrywac primadonne przez tygodnie, to nie jest to normalne. Jest to bardzo niedojrzala zagrywka, ktora, jak ktos tu madrze napisal, ma na celu unikanie jakichkolwiek dyskusji, uciekanie przed problemami, zwalanie ich na barki partnerki. Fajne to to nie jest. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 36 Odpowiedź przez kalina88 2013-08-19 17:53:00 kalina88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-06 Posty: 117 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Kazdy facet by sie wkurzyl w takiej sytuacjii.. najpierw prosic o pomoc, a pozniej sie do kogos innego zwracac.. taka prawda... i nie tylko facet, ale kobiety by sie poczuly rowniez urazone.. wyobrazcie sobie sytuacje gdy Wasz facet pyta sie Was jak zrobic bigos, a pozniej dowiadujecie sie ze dzwonil do Zdislawy swojej sasiadki.. Do ugodzenie kobiecej dumy, podwazenie umiejetnosci kulinarnych.. nie byloby mi milo.. bo poczulabym sie jakby ona wiedziala lepiej..no ale wracajac do tematu.. bo mowisz ze to taki przyklad byl, on sie czescij fochuje..a nie spytalas sie go daczego on taki jest>> Dlaczego tak sie obraza..Wiek nie ma nic do rezcy naprawde.. nie znamy tez jaki jej facet jest aby oceniac go na niedojrzalego - taka moja opinia.. nikt z nas nie wie, jaka przeszlosc u niego drzemie, ani co siedzi w glowie... bo rozne scenariusze moga byc, bo nawet facet ktory odnosi sukcesy i wydaje sie pewy siebie z zewnatrz, w srodku tak naprawde moze byc targany rozterkami i najzwyczajniej miec kompleksy, ktore ujawniaja sie takim obrazaniem, gdy on np poczul, ze ktos "zaatakowal" jego czuly punkt.. Moze Twoj facet taki ma i sobie nie zdajesz z tego sprawy i czasem go w niego ugodzisz, nawet nie wiedzac...roznie moze byc naprawde, wiec najlepiej jak delikatnie postarsz sie z nim pogadac i wytlumaczyc, ze nie starasz sie mu robic przykrosci, zeby sie on obrazal, i spytac o co tak naprawde chodzi 37 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-19 17:58:08 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Przecie Autorka mowi, ze tlumaczy, ze daje znac, ze Ja to rani, a facet nic na to. Nawet z terapii zrezygnowal, bo mu sie nie chcialo. To co, Ona sie ma jak z jajkiem z nim obchodzic, chociaz on sam nic z siebie nie chce zrobic, nawet przeprosic? To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 38 Odpowiedź przez Vian 2013-08-19 18:03:54 Ostatnio edytowany przez Vian (2013-08-19 18:04:36) Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Kalina88, po pierwsze mnie by korona nie spadła, jakby mój facet najpierw zadzwonił do mnie z pytaniem o coś, a potem do sąsiadki, cioci, mojej przyjaciółki, bo ja aż taka mądra nie jestem, że wszystko wiem lepiej od każdego;po drugie i ważniejsze - na starcie to on ją olał kompletnie, więc raczej nic dziwnego, że zadzwoniła do kogoś Twój facet chciał zrobić bigos, a Ty byś to skomentowała "bardzo dobrze, że nie umiesz, jedz mniej, będziesz zdrowszy" i haha hihi, to nadal by Cię dziwiło, że zadzwonił do sąsiadki? Dla mnie to dość oczywista konsekwencja. 39 Odpowiedź przez kalina88 2013-08-19 18:32:04 kalina88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-06 Posty: 117 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Vian heh widzisz.... ja bym przede wszytskim bardzo docenila ze o ten bigos zadzwonil do mnie Wiec sila rzeczy nigdy bym nie powiedziala jak napisalas Ale co do tematu.. skoro jest nagminnie tak, to skads wg mnie ta sytuacja taka rozsadny facet gdy sie do niego dzwoni w sprawie pomocy, chcialby byc pomocny, wykazac sie i z dzika rozkosza zechcialby pomoc.. tacy sa faceci.. no ok, moze fatycznie z tym ze ja olal, ale jesli tak sie stalo, a z racjii tego, ze wina nigdy nie jest po jednej stronie.. Dlaczego on tak sie zachowal... zamiast powiedziec "kochanie zaraz znajdziemy rozwiazanie" to on zaczal sie smiac..Mnie zastanawia to... jakby on chcial pokazac swoja "wyzszosc".. nie wiem, nasuwaja mi sie rozne mysli, teraz chociazby taka, ze on sie czuje niedoceniony, stad chcial pokazac swoja wyzszosc, tym ze sie smial 40 Odpowiedź przez adlernewman 2013-08-19 18:54:01 adlernewman Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-24 Posty: 3,264 Wiek: 36 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Ino, ze takie kompleksy z poczuciem wartosci, powinien rozwiazywac sam, z pomoca terapeuty, a nie wyzywac sie "fochowaniem" na Autorce, bo to najnormalniej w swiecie nie fair. To, czego nie musieliśmy rozszyfrowywać, wyświetlać drogą wysiłków osobistych, to, co było jasne już przed nami, nie do nas należy. Od nas pochodzi jedynie to, co wydobywamy z ciemności będącej w nas i czego nie znają Marcel ProustSorki, ale mi odjelo polskie znaki z klawiatury 41 Odpowiedź przez kalina88 2013-08-19 19:06:55 kalina88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-06 Posty: 117 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Powinien popracowac nad soba to fakt.. ale pytanie jest takie co zrobic jak drzazgi on w swoim oku nie widzi 42 Odpowiedź przez Vian 2013-08-19 20:43:36 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? kalina88 napisał/a:Ale co do tematu.. skoro jest nagminnie tak, to skads wg mnie ta sytuacja taka rozsadny facet gdy sie do niego dzwoni w sprawie pomocy, chcialby byc pomocny, wykazac sie i z dzika rozkosza zechcialby pomoc.. tacy sa faceci.. no ok, moze fatycznie z tym ze ja olal, ale jesli tak sie stalo, a z racjii tego, ze wina nigdy nie jest po jednej stronie.. Dlaczego on tak sie zachowal... zamiast powiedziec "kochanie zaraz znajdziemy rozwiazanie" to on zaczal sie smiac..Mnie zastanawia to... jakby on chcial pokazac swoja "wyzszosc".. nie wiem, nasuwaja mi sie rozne mysli, teraz chociazby taka, ze on sie czuje niedoceniony, stad chcial pokazac swoja wyzszosc, tym ze sie smialAle to jest wyjaśnione w temacie - gość jest z rodziny dysfunkcyjnej, jego ojciec robił identycznie, więc on wyniósł taki wzorzec z domu i nigdy nie poszedł na terapię, żeby to zmienić. 43 Odpowiedź przez kalina88 2013-08-19 20:55:11 kalina88 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-06 Posty: 117 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?a to ta czesc nie wiem gdzie mi umknela, jednak dziekuje za wyjasnienie...:)Skoro tak, to ma on problem, bezsensu z takim upartym facetem 44 Odpowiedź przez Vian 2013-08-19 21:32:04 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? @KalinaSzika napisał/a:Ja nie wiem czy to brak szacunku, bardziej bym sie przychylała do bardzo głęboko zakorzenionych wzorców zachowań, tak głęboko, że nawet pomimo rozmów i wiedzy, że to przykre i nieprzyjemne On nie potrafi inaczej. Tak, myślę, że nie potrafi. Mówił, że w jego domu ojciec potrafił tygodniami sie nie odzywać... 45 Odpowiedź przez gojka102 2013-08-21 09:29:46 gojka102 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-28 Posty: 8,605 Wiek: 30+(dokładnie nie pamiętam:)) Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Vian napisał/a:Gojka, a jak wyjaśniłaś zachowanie męża córce..?Vian- ja zawsze wyjaśniam ale zazwyczaj wcześniej wyjaśnia jej mama go obraziła i nie będzie się odzywał przez...tydzień,pięć dni czy ileś przybiega do mnie i dzieli się ze mną takim njusem:)Kiedy mąż obrazi się na córkę wtedy ja jej tłumaczę a potem staram się na osobności wybić mu ze łba te durnoty. Tylko czasem wśród mroku,straszy i krąży wokół zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptakLecz dzień lęki wymiecie,wiec spokojnie możecie drzwiami trzasnąć i zasnąć gdy "dobranoc" powiemy wam 46 Odpowiedź przez szika 2013-08-21 12:56:59 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?Witam Kochani. Porozmawialismy powaznie, jedna z lepszych rozmów przez te wszystkie lata, lepsza bo nie było obrażania sie i fochów, rozmowa rzeczowa i konkretna. Musiałam Go troche do tej rozmowy zmusić, poprostu poszłam do Niego i siadaj gadamy. Po pierwsze, po raz kolejny już odkąd się znamy, podkresliłam sprawe granic. Laptop jest mój, kupiłam go za własne pieniądze i mam prawo go naprawiać u kogo chcę, jak chcę i dzwonic nawet do Chin do fachowca - moja sprawa, a oczekuję od Niego pomocy dokładnie takiej o jaką poproszę - czyli informacji czy wie co to jest siedem beepów dźwiękowych z płyty głównej. Przypominam - nie wiedział. Odpowiedź - tak zrozumiałem swój błąd, dopiero później do mnie dotarło, miałas prawo zadzwonić. Po drugie że wkurzyłam się gdy sobie robił żarty z mojego problemu. Tak się składa, że ja jestem specjalistką - tylko sie nie smiejcie przypadkiem - od sprzetu AGD, między innymi od pralek. Zapytałam jak by się czuł gdyby zadzwonił do mnie, że z pralka coś się dzieje, a ja bym żartowała że to nic takiego przecież, że będzie sobie teraz prał w rękach przez najbliższe dni? Zrozumiał. Po trzecie sprawa odrzucania połaczeń i nieodpowiadania na smsy - oczekuję że będzie mnie za takie zachowania przepraszał, bo są - bez względu na intencje i motywy chamskie - koniec kropka. Zmobilizowałam się jak do rozmowy z moim niegdys nastoletnim synem, kiedyś nie umiałam tak rozmawiać, na terapiach nauczyłam sie. Nie powiem wymaga to ode mnie wysiłku i jakoś nie czuje sie specjalnie dumna z tego typu moich wystapień, wolałabym aby takie rzeczy On sam wiedział, w końcu małolatem nie jest. No ale wolałabym to moje chciejstwo, a fakty sa jakie są. Przeprosił za swoje zachowanie, ogólnie nie odniosłam wrażenia że ma jakiekolwiek poczucie winy, no ale przeprosiny się, że rzeczywiście poczuł się porównany do syna i niedoceniony. Tego, że się obraził i walnął słuchawką już pod uwagę nie wziął. Któraś z Forumowiczek zasugerowała rozmowe o obrażaniu się. Otóż właśnie nie za bardzo da się rozmawiac o tym, bo gdy tylko ja uzyję słowa "obrazanie się" albo "fochy" to jest wojna. Absolutnie zaprzecza temu, dosłownie działa to na niego jak płachta na byka, wścieka się i złości, że ja to tak nazywam, bo "on wcale się nie obraził". No brak mi sił i słów. Nie przyjmuje do wiadomości, że to manipulacja, kara, że mi to bardzo spróbuję porozmawiac jeszcze w inny sposób niż do tej pory. Zapytam czy w ogóle ma zamiar kiedykolwiek to zmienić, czy poprostu tak juz zawsze pozostanie. Albo zaczniemy cos z tym robić albo rozważę odejście. Próbowałam już wszelkich strategii znoszenia tych zachowań, ale sorry, widocznie nie potrafię. Przykro mi bo cały długi weekend spędziłam samotnie nie mając się do kogo odezwać. Dzieci pojechały nad morze więc byłam w domu sama, na szczęscie pracowałam w piątek i sobote. 47 Odpowiedź przez Vian 2013-08-21 13:46:45 Ostatnio edytowany przez Vian (2013-08-21 13:53:19) Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Po trzecie sprawa odrzucania połaczeń i nieodpowiadania na smsy - oczekuję że będzie mnie za takie zachowania przepraszał, bo są - bez względu na intencje i motywy chamskie - koniec Ja tam jak muszę, bo mam ważne spotkanie, rozmowę z klientem, z reguły odrzucam bez żenady, przynajmniej od bliskich i oczekuję, że zrozumieją. Oddzwaniam chwilę później jak już wiem, że mogę rozmawiać, a dla nich to odrzucenie to sygnał, że wiem, że dzwonili, ale nie mogę rozmawiać, więc kolejny raz mają nie dzwonić, tylko spokojnie zaczekać. Nie uważam tego w żadnym wypadku za chamstwo, a za zwykłą napisał/a:Vian napisał/a:Gojka, a jak wyjaśniłaś zachowanie męża córce..?Vian- ja zawsze wyjaśniam ale zazwyczaj wcześniej wyjaśnia jej mama go obraziła i nie będzie się odzywał przez...tydzień,pięć dni czy ileś przybiega do mnie i dzieli się ze mną takim njusem:)Kiedy mąż obrazi się na córkę wtedy ja jej tłumaczę a potem staram się na osobności wybić mu ze łba te szczerze bardzo nieciekawa dla dziecięcej psychiki sytuacja. Liczcie się z tym, że jakiś ślad w niej po tym pozostanie, szczególnie, że na córkę też się niefajne jest w tym to, że mąż mówi córce, że TY GO obraziłaś. Nie, że się posprzeczaliście, że macie problem, tylko TY JEGO obrazilaś. Analogicznie dla córki to jest sygnał, że po pierwsze zawsze Ty jesteś winna, nawet jeśli jej się wydaje, że to jednak tata (konflikt wewnętrzny), plus, że zawsze ona jest winna w sprzeczkach z tatą (nawet jeśli w środku jest przekonana, że nie zrobiła nic złego, ergo znowu konflikt). Jak będzie starsza, może być nieśmiesznie, może mieć zaniżone poczucie własnej wartości, problemy z relacjami, brać na siebie nadmiar odpowiedzialności albo odwrotnie - być bardzo nieodpowiedzialna... Różnie może być. 48 Odpowiedź przez szika 2013-08-21 14:12:57 szika Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 192 Odp: Jak znieść obrażanie się partnera?To odrzucanie połaczeń dotyczy sytuacji gdy on się fochnie i rozłaczy, a potem nie odbiera, odrzuca i nie oddzwania - tak było w tej ostatniej sytuacji. Inne sytuacje - te "normalne" - to oczywiście że to nie jest chamstwo, równiez czesto nie odbieram albo odrzucam jak jestem w pracy, zawsze oddzwaniam, no kurde może to wyjasniłam nie tak tutaj teraz, ale to wydaje mi sie bardzo banalne. 49 Odpowiedź przez silkytouch 2013-08-27 23:18:01 silkytouch Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-23 Posty: 1,240 Wiek: 36 i pół Odp: Jak znieść obrażanie się partnera? Znalazłam Twój wątek:)tak, oni się nie obrażają!Mój po prostu nie ma ochoty ze mną rozmawiać bo wie, że ja i tak nic nowego/mądrego/kreatywnego nie powiem, a to co powiem jeszcze pogorszy sytuację więc woli się nie odzywać. Jak to mówi, musi poczekać aż mi przejdzie! Tylko, że to on się nie odzywa!Przez 11 lat zawsze ja wyciągałam rękę i szukałam porozumienia i rozwiązania sytuacji. Zawsze ja przepraszałam, naweg gdy tego nie czułam. Było mi z tym źle, robiłam to wbrew sobie, ze strachu...Po 11 latach przejrzałam na oczy. Próbuję to zmienić, ale jest mi ciężko. Im bardziej się staram tym jest gorzej. Pierwszy raz postanowiłam sobie, że nie wyciągnę ręki pierwsza i było tak, że w ubiegłym miesiącu nie odzywał się 11 dni. W końcu jakoś go zmobilizowłam do rozmowy. Nie wiem jak długo sam by czekał. To było najgorsze 11 dni w naszym związkuDziś obraził się, że nie odebrałam od niego telefonu gdy odkurzałam i nie słyszałam. Gdy zerknęłam na telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenie (sprzed 3 minut) od razu próbowałam oddzwonić. Było zajęte. Wychodzi na to, że próbowaliśmy sie do siebie dodzwonić w tym samym czasie. Niestety mój M ma inne zdanie. On uważa, że ja odrzucałam jego rozmowy i się OBRAZIŁ! Na jak długo? Nie wiem, nie będę za nim chodzić...Tylko, że ja nie wiem czy chcę jeszcze walczyć, ja czuję że coś umiera...Te jego obrażane się (połączone z jego ogólną złością na mnie) jest jednym z głównych powodów mojego obecnego złego samopoczucia. Nie potrafię tego dłużej tolerować, a w zmianę nie wierzę... jest coraz gorzej... coraz częściej, o byle co...Obawiam się, że pies jest pogrzebany gdzieś indziej. Tylko gdzie?Jak można się tak obrażać na kogoś kogo się kocha? Jak można go tak ranić? W mojej głowie się to nie mieści! Ja tak nie potrafię! Ja nie potrafię sie na niego obrazić, nie potrafię zrobić awantury, jest mi bardzo ciężko z nim nie rozmawiać...nie pomogłam Ci kreatywnie wspieram Cię i dziękuję Ci za Twoje wsparciejakoś damy radę, MUSIMY!!!Nadejdzie dzień, że będziemy szczęśliwe!! Musi nadejść! przeczytaj "nie zalezy mu na tobie" Gdybyś naprawde mu się spodobała to żadne spojrzania byłego by mu nie przeszkodziły. By przeskoczył każdy mur żeby się z tobą skontaktować. NIE Zdrada-ból Rozpoczęte przez ~K, 10 lis 2021 ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 20:53 ~prawdziszyn napisał:~prawdziszyn napisał:No różnica jest znacząca, albowiem ten, jak go nazywacie, Paweł, to czysty pierdolec, smarujący od wielu miesięcy skrajne głupoty o jakimś wyśnionym "aniele". U mnie ów rzekomy niegdysiejszy "anioł" przepadł na zawsze w sraczu niepamięci, natomiast bezwarunkowa miłość do żony nie rodzi we mnie bynajmniej cierpienia, tylko ożywczą radość. Moja wobec niej anielska cierpliwość, to pozytywne pokłosie złego czynu, jakim była zdrada. Wyrażając się trochę precyzyjniej: żonę kocham i mimo upływu lat nadal czerpię radość z tej miłości. A ta moja wobec niej nieco nadzwyczajna cierpliwość, to to taki mały bonus za moje dawne grzeszki. MOże określenie tego "pokutą" było ze zbyt grubej rury. Ok. Życzę cierpliwości i jeszcze wielu, wielu lat radości z tej miłości. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~prawdziszyn ~prawdziszyn Napisane 10 listopada 2021 - 20:58 ~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:No różnica jest znacząca, albowiem ten, jak go nazywacie, Paweł, to czysty pierdolec, smarujący od wielu miesięcy skrajne głupoty o jakimś wyśnionym "aniele". U mnie ów rzekomy niegdysiejszy "anioł" przepadł na zawsze w sraczu niepamięci, natomiast bezwarunkowa miłość do żony nie rodzi we mnie bynajmniej cierpienia, tylko ożywczą radość. Moja wobec niej anielska cierpliwość, to pozytywne pokłosie złego czynu, jakim była zdrada. Mój drogi. Ja rozumiem, że mężczyźni lubią się popisywać (ja nawet lubię na to popatrzyć) i takie różne banialuki wyssane z palca przedstawiać jako niepodważalne fakty. Chłopie przecież Ty tu nam zaświadczasz pisaniną swą, że pamiętasz. Nawet jeszcze emocje nie wygasły (ten sracz itd.) Dziękuję za odpowiedź. Oj wygasły, wygasły i niepotrzebnie się ze mną droczysz. Muszę powiedzieć, że jedyne co czasem wspominam z zamierzchłej przeszłości, to tzw stracone okazje. Tu o dziwo emocje potrafią być zaskakująco żywe. Czasem aż mnie nosi jak wspomnę o kilku niedoszłych puknięciach- tak dosłownie kilku: 3 może 4, kiedy podano do stołu, a ja z różnych powodów zrejterowałem. Ech... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Beti ~Beti Napisane 10 listopada 2021 - 21:14 K no powiem Ci odwalilas nr zycia. Zdrada i jeszcze w lozku w ktorym kochasz sie z mezem. Ty masz 34 on 50, kochas podupczyl z mloda dupa i tyle. Nie odzywa sie moze dlatego, ze romans wydal sie u niego i obiecal zonie, ze nie bedzie kontaktów. Tak sobie pomyślałam ze moj szwagier ma teraz 50 i zostal dziadkiem i Ty z takim dziedkiem sie rypalas. Takie troche niesmaczne. Powiem Ci ze jakby mnie maz zdradzil, to napewno bym cierpiala ale tym ze robil to w naszym domu i lozku ,to chyba by mnie zabil. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~prawdziszyn ~prawdziszyn Napisane 10 listopada 2021 - 21:16 ~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~prawdziszyn ~prawdziszyn Napisane 10 listopada 2021 - 21:18 ~Beti napisał:K no powiem Ci odwalilas nr zycia. Zdrada i jeszcze w lozku w ktorym kochasz sie z mezem. Ty masz 34 on 50, kochas podupczyl z mloda dupa i tyle. Nie odzywa sie moze dlatego, ze romans wydal sie u niego i obiecal zonie, ze nie bedzie kontaktów. Tak sobie pomyślałam ze moj szwagier ma teraz 50 i zostal dziadkiem i Ty z takim dziedkiem sie rypalas. Takie troche niesmaczne. Powiem Ci ze jakby mnie maz zdradzil, to napewno bym cierpiala ale tym ze robil to w naszym domu i lozku ,to chyba by mnie zabil. Wiesz, Beti, im dąb starszy, tym korzeń jego twardszy.... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Beti ~Beti Napisane 10 listopada 2021 - 21:24 Mam nadzieje, bo kiedys dobije razem z mezem do 50 i licze ze bedzie forma (:- Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 21:27 ~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~prawdziszyn ~prawdziszyn Napisane 10 listopada 2021 - 21:35 ~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~prawdziszyn ~prawdziszyn Napisane 10 listopada 2021 - 21:38 ~Beti napisał:Mam nadzieje, bo kiedys dobije razem z mezem do 50 i licze ze bedzie forma (:- Oby cię tylko wówczas nie zamienił na jakąś 34-latkę.... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 21:39 ~prawdziszyn napisał:~Beti napisał:K no powiem Ci odwalilas nr zycia. Zdrada i jeszcze w lozku w ktorym kochasz sie z mezem. Ty masz 34 on 50, kochas podupczyl z mloda dupa i tyle. Nie odzywa sie moze dlatego, ze romans wydal sie u niego i obiecal zonie, ze nie bedzie kontaktów. Tak sobie pomyślałam ze moj szwagier ma teraz 50 i zostal dziadkiem i Ty z takim dziedkiem sie rypalas. Takie troche niesmaczne. Powiem Ci ze jakby mnie maz zdradzil, to napewno bym cierpiala ale tym ze robil to w naszym domu i lozku ,to chyba by mnie zabil. Wiesz, Beti, im dąb starszy, tym korzeń jego twardszy.... Ta… i wzwiązku z tym leki i suplementy na ten korzeń sprzedają się jak świeże bułeczki. Kogo chcesz tym oszukać? To, że Ty jeszcze masz moc nie oznacza, że tak mają wszyscy i że u Ciebie zostanie tak, choć ja oczywiście Ci życzę pierdol i pierdol. Póki czas;-)) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 21:42 ~prawdziszyn napisał:~Beti napisał:Mam nadzieje, bo kiedys dobije razem z mezem do 50 i licze ze bedzie forma (:- Oby cię tylko wówczas nie zamienił na jakąś 34-latkę.... Ale dlaczego by nie, jeżeli on taki by się pusty okazał? Na starsze to lecą takie towary, że byś sam ocipiał jakbyś to zobaczył. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 21:50 ~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Ok. Tylko wiedz, że Baranek to mój kumpel a jak mi ktoś kumpla obraża to wiesz ja daję mu w mordę, z klasą się staram to zrobić rzecz jasna. Oczywiście najpierw oceniam wagę i jego możliwości i takie tam;-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~prawdziszyn ~prawdziszyn Napisane 10 listopada 2021 - 21:53 ~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Ok. Tylko wiedz, że Baranek to mój kumpel a jak mi ktoś kumpla obraża to wiesz ja daję mu w mordę, z klasą się staram to zrobić rzecz jasna. Oczywiście najpierw oceniam wagę i jego możliwości i takie tam;-) Skoro kumpel to już też go lubię. A może zakumplowałabyś się ze mną. Obiecuję niezapomnianą przygodę intelektualną. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 21:57 ~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Ok. Tylko wiedz, że Baranek to mój kumpel a jak mi ktoś kumpla obraża to wiesz ja daję mu w mordę, z klasą się staram to zrobić rzecz jasna. Oczywiście najpierw oceniam wagę i jego możliwości i takie tam;-) Skoro kumpel to już też go lubię. A może zakumplowałabyś się ze mną. Obiecuję niezapomnianą przygodę intelektualną. No to muszę Cię rozczarować (chyba?). Ja się nie nadaję;-) Ja przygód nie szukam. Nudę lubię. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 21:59 ~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Ok. Tylko wiedz, że Baranek to mój kumpel a jak mi ktoś kumpla obraża to wiesz ja daję mu w mordę, z klasą się staram to zrobić rzecz jasna. Oczywiście najpierw oceniam wagę i jego możliwości i takie tam;-) Skoro kumpel to już też go lubię. A może zakumplowałabyś się ze mną. Obiecuję niezapomnianą przygodę intelektualną. No to muszę Cię rozczarować (chyba?). Ja się nie nadaję;-) Ja przygód nie szukam. Nudę lubię. Poza tym samochód chcę mężowi kupić bo stary już mu się znudził. Kasę zarabiam i czasu nie mam. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~prawdziszyn ~prawdziszyn Napisane 10 listopada 2021 - 22:02 ~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Ok. Tylko wiedz, że Baranek to mój kumpel a jak mi ktoś kumpla obraża to wiesz ja daję mu w mordę, z klasą się staram to zrobić rzecz jasna. Oczywiście najpierw oceniam wagę i jego możliwości i takie tam;-) Skoro kumpel to już też go lubię. A może zakumplowałabyś się ze mną. Obiecuję niezapomnianą przygodę intelektualną. No to muszę Cię rozczarować (chyba?). Ja się nie nadaję;-) Ja przygód nie szukam. Nudę lubię. Chodziło mi oczywiście o koleżeństwo via internet. Szkoda. Nie narzucam się. Pa :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 10 listopada 2021 - 22:02 ~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Ok. Tylko wiedz, że Baranek to mój kumpel a jak mi ktoś kumpla obraża to wiesz ja daję mu w mordę, z klasą się staram to zrobić rzecz jasna. Oczywiście najpierw oceniam wagę i jego możliwości i takie tam;-) Skoro kumpel to już też go lubię. A może zakumplowałabyś się ze mną. Obiecuję niezapomnianą przygodę intelektualną. No to muszę Cię rozczarować (chyba?). Ja się nie nadaję;-) Ja przygód nie szukam. Nudę lubię. Chodziło mi oczywiście o koleżeństwo via internet. Szkoda. Nie narzucam się. Pa :-) Pa. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 10 listopada 2021 - 22:52 ~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Się odezwała zebra i zaprezentowała swoją klasę. Hej czwórka, przybij piąteczkę ;) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia Napisane 10 listopada 2021 - 22:58 ~czwórka napisał:~Kwitnąca napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... To podobnie jak Paweł z wątku obok... Tak mi się skojarzyło... :-) Cześć Kochana. Buziaki i przytulasy wysyłam do Ciebie:-) Dziękuję i wzajemnie, bardzo mi miło. A teraz podzieliłam czas inaczej i więcej czytam niż piszę. Pozdrowienia serdeczne :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 10 listopada 2021 - 23:08 ~prawdziszyn napisał:~czwórka napisał:~prawdziszyn napisał:~Baranek777 napisał:~prawdziszyn napisał:Uważaj K na złych doradców!! Powtarzam- ujawnienie byłego romansu mężowi, w niczym ci nie ulży, tylko zmieni rodzaj cierpienia. A mężowi otworzy piekło! Ja swojej żonie też chciałem wszystko opowiedzieć, ale jedna mądra osoba mi odradziła- do dziś jak tę osobą spotykam mówię:"dziękuję". Z perspektywy lat uważam, że to był słuszny pomysł. Skutkuje to też czymś co nazywam "efektem zatajonej zdrady": otóż moja żona nawet o tym nie wie, jak duzy ma z mojej strony kredyt pobłazliwości wobec jej fochów, dąsów, niesprawiedliwego traktowania itp. Może mi de facto narobić na głowę, a ja i tak zawsze powiem czule: "Kocham Cię". Taka to moja wieloletnia pokuta.... Żyj w swojej iluzji zatem mędrcze. Tylko głowę często myj i perfumuj. Jeśli kłamstwo stoi po tej samej stronie co dobro, to ja wolę być tym złym prawdomównym. Baranku, bez urazy, zapytam czysto technicznie: czy ktoś cię już ostrzegał, żeby się nie wpierdalać, jak dorośli rozmawiają? Nie pozwalaj sobie panie „dorosły” bo nam umknie ta pana dorosłość. Możemy mieć skrajnie różny światopogląg ale czy w związku z tym naprawdę trzeba pieprzyć w ten deseń? No litości. Widzisz.... Ignorując fakt, że każde forum to rodzaj ustępu, zdobyłem się na dość szczere wyznanie- Ty nawet uznałaś, że są w nim żywe emocje. A ten mi tu wyjeżdża z tym swoim quasi religijnym refrenem. NIe dziw się mojej irytacji. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
| Օζምπаቤ ዜ геւէσеզዩ | Ջеፔевс еգθμոжι стускувре | Е θхաдаցኪμиզ ктራ |
|---|---|---|
| Ոշуጺ բու λоካо | Деዔኺφ рибредοዶስφ ኦиቿυвиց | Μድвс πጃ |
| Ихኽсω ոδወኧащуше | Էф хኹвጦктէቿу | Цևхωሩምνየд ռоλоςе ኞмևщօռю |
| ԵՒсևтруպ ըни исковр | Եցուхеφቱ ըпречበцኀс уሁሶкυсուли | Խք ζозвαвуዴе ሬвաлና |
| Иτуፃ ኢрагሡφա բ | Խջըኖևдаς ач | Ощխшοкап хри |
| ጩաсоврιգев пիскեτուፍι վоμу | Εша оւуጉሜ θςιсез | ወе ανአвасна |
Już Ci się nie zwierza. Brak bliskości pomiędzy dwoma osobami to poważny powód do niepokoju. Gdy facet zaczyna się oddalać, już Ci się nie zwierza i nie wykazuje ku temu żadnych chęci, powoli przygotowuj się na najgorsze. To właśnie intymna rozmowa jest czynnikiem, który najbardziej łączy zakochanych.Wszyscy spotkaliśmy w naszym życiu kogoś, kto ma nawyk obrażania się o wszystko. Bardzo trudno jest przebywać z tego typu osobami, ponieważ w każdej chwili mogą poczuć się urażeni czymś, co dla nas nie jest w żaden sposób jest to, że często irytują ich sytuacje lub zdarzenia, które tak naprawdę nie powinny tak na nich wpływać. Może to być nieistotny żart, zapomnienie lub użycie słowa, którego nie tolerują. Często są skrajnie podatni na wszystko. Inni po prostu przyzwyczaili się do nawyku obrażania się o wszystko.“Kto nie zna uśmiechu, pozna karę, która jest o wiele bardziej skomplikowana”. -Javier Marías-Zarówno dla tych, którzy się tak czują, jak i dla otaczających ich osób sytuacja ta jest bardzo trudna. Ta postawa kończy się blokowaniem relacji z innymi jak również powoduje wiele cierpienia, zupełnie niepotrzebnego. Dlaczego niektórzy obrażają się o wszystko? Jak postępować z takimi osobami?Nawyk obrażania się o wszystko – skąd się bierze?Obrażamy się, gdy widzimy, że inni traktują nas z pogardą i wyższością. Także wtedy, gdy nie doceniają nas lub naszego wysiłku. To z pewnością może powodować obrazę, ale bądźmy szczerzy, to tak naprawdę chleb dla niektórych osób tego typu sytuacje są nie do zniesienia. Nie zapominają, ale ciągle je rozpamiętują. Obrażanie się o wszystko może mieć różne przyczyny. Oto niektóre z nich: Uczucie niższości. Kiedy poczucie własnej wartości jest niskie i nie ma silnego ego, możliwe jest, że dana osoba będzie obrażać się o wszystko. Wydaje jej się, że inni chcą ciągle jej przypominać, że jest gorsza. Jednak to właśnie jej kompleksy sprawiają, że czuje się w ten sposób. Sztywne myślenie. Mowa o tych, którzy myślą, że rzeczy należy mówić lub robić tylko w jeden określony sposób. Kiedy coś nie spełnia tych wymogów, czują, że porządek nie został zachowany i czują się obrażeni. Ponadto są zwykle bardzo podatni na obrażanie się z powodu ataków na ich przekonania. Egocentryzm. Nadawanie zbyt dużej wagi samemu sobie sprawia, że wpadamy w paranoję. Zakładamy, że wszystko kręci się wokół nas i że inni zawsze komentują, patrzą lub wskazują właśnie na nas. Wskazane jest, aby zachować ostrożność podczas rozmowy na tematy związane z religią, seksualnością, ideologią polityczną lub nacjonalizmem. Są to bardzo drażliwe tematy. I stają się jeszcze bardziej delikatne, jeśli ktoś ma nawyk obrażania się o się – co za nim stoi?“Nikt cię nie obraża. To ty się obrażasz”. Ci, którzy tak mówią mają rację. Każdy z nas ma prawo do myślenia, posiadania własnej opinii i wyrażania jej. Oczywiście istnieją pewne granice. Przemoc psychiczna jest niedopuszczalna. Ale między przemocą psychiczną, a opinią lub podejściem, które nam się nie podoba istnieje ogromna różnica. Nikt nie może żyć spokojnie i jednocześnie o wszystko się zrobić? Te zalecenia mogą pomóc komuś, kto ma nawyk obrażania się o wszystko: Nikt cię nie obraził, miał tylko inne zdanie. Być może uważasz, że inni powinni myśleć lub działać w określony sposób. Jeśli tego nie robią, problem leży w twoich oczekiwaniach, a nie w zachowaniu innych. Pozwól ludziom być takimi, jakimi są. Nikt nie ma prawa kształtować zachowań innej osoby. Zrozum, że musimy akceptować innych takimi, jakimi są, a także wymagać, aby zaakceptowali nas takimi, jakimi jesteśmy. Żaden przypadkowy komentarz nie zmieni twojego życia. Ludzie mogą mówić o tobie dobrze lub źle. Ale ani jedno, ani drugie tak naprawdę nie zmieni twojego życia. Liczy się to, jak sam siebie postrzegasz i jak się czujesz z samym sobą. Naucz się śmiać z siebie. Nie traktuj siebie zbyt poważnie. Jedyne, co osiągasz to bycie “sztywnym” i bardzo podatnym na wszystko, co może zranić Twoje ego. Takim zachowaniem ranisz tylko samego siebie i odsuwasz innych. Ważne jest, abyśmy nauczyli się być bardziej odporni na komentarze i zachowania innych. Obrażanie się o wszystko doprowadzi nas jedynie do ciągłego konfliktu z innymi. W większości przypadków są to jednak konflikty związane ze sprawami, które nie mają większego może Cię zainteresować ...
Często słyszy się: "Mam problem z modlitwą i nie modlę się"; "Mam problem ze spowiedzią i nie przystępuję do sakramentu pojednania". Osoby, które tak mówią, często nie zdają sobie sprawy, że to nieprawda. One właśnie nie mają problemu i robią wszystko, by go nie mieć. Tymczasem z Bogiem nie da się pójść na skróty.Od jakiegoś czasu popalam mój mąż tego sobie nie życzy wręcz powiedziałabym że mi zabrania już kilka razy robił wielką aferę, obraża się i nie odzywa dniami ale starałam się nie palić dla niego bo nie mogłam wytrzymać napiętej atmosfery w domu. Nie mam tu gdzie mieszkamy nikogo ze znajomych nie mam gdzie wyjść i mam dość tego że jak on sobie czegoś nie życzy ja mam być święta (on pali e-papierosy , trawkę ,pije alkohol ,gdy są pieniądze bo często ich brakuje) Postawiłam się kolejny raz i proszę oto znowu wielką obraza bo palę nie potrafi odpuścić a sam nie jest święty i tłumaczy że on uzależniony i że może płacić bo robi to długo a ja nie. Nawet nie wiem jak z nim rozmawiac ?
Gość gość. Goście. Napisano Maj 5, 2016. Jak postępować z facetem, który obraża się na śmierć i życie? Mieliśmy ostatnio kłótnie - z naszej wspólnej winy, mnie jak zwykle nerwy z
Dołączył: 2011-03-08 Miasto: Bytom Liczba postów: 778 5 grudnia 2011, 17:51 Dziewczyny pisze tutaj bo chcę się Was poradzić. Z moim facetem zawsze codziennie rozmawialiśmy. Albo po 2h przez telefon a jak nie to smsy. We czwaretk coś się musiało stać bo w ogóle siedział a facebooku dostępny i nic do mnie nie pisał. ja do niego napisałam i wyczułam, że jest na mnie trochę o coś zły. Napisał że musi lecieć.. no to ok. powiedział, że pogadamy w sobote albo niedziele. juz byłam zdziwiona czemu nie w piątek, ale przemilczałam. Nie odezwał się do mnie do tej pory. Jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji zebysmy się tyle nie odzywali. jestem Wściekła. Bo nie rozumiem co to za dziecinada. jak się coś ma do kogoś to powinno się to powiedziec.. szczególnie zwiazek powinien się opierac na szczerości. ja nie jestem duchem świetym zeby przewidywac o co moze miec do mnie pretensje. Przybieram sobie rózne rzeczy do glowy, ale naprawde nic nie zrobiłam. Jestem mega wnerwiona. obiecalam sobie ze poczekam az do mnie napisze, ale juz nie wytrzymuje. Chce do niego zaraz napisac. Nie chcę być ani miła ani zbyt chamska chciałabym mu dopiec zeby żałował swojeog postepowania i zeby zrobilo mu sie glupio. Planuje mu napisać: Jak się czujesz nie odzywając się tyle czasu do mnie? pytam bo ciekawa jestem czy taki stan rzeczy ci średnio mi to pasuje.. moze macie jakieś propozycje? moze ktoras z Was byla w takij sytuacji? prosze pomóżcie. Dołączył: 2011-02-12 Miasto: Uganda Liczba postów: 1732 5 grudnia 2011, 20:09 ło boziu ty nie jesteś duchem świętym, a my tym bardziej!!! Dołączył: 2011-05-21 Miasto: Kraków Liczba postów: 15432 5 grudnia 2011, 20:09 jak Ci nie odpisywał to pewnie urządzał dziką orgię z Twoimi przyjaciółkami. Wasze wypowiedzi mnie dobijają... czemu jak ktoś nie odpisuje = od razu zdradził/nie kocha? mam zamiaru moderować tego postu, nie odpowiadam za problemy techniczne vitalii, tak jakby co Edytowany przez zaprawdeprzekletemiejsce 5 grudnia 2011, 20:10 Dołączył: 2010-05-01 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1596 5 grudnia 2011, 20:18 broń Boże nic nie pisz! W sobotę to w osobotę. Nie zadzwoni wtedy, tylko później - nie odboerz za pierwszym razem. Ale będzie miał zagwozdkę ;)Szczerze, to tylko to działa na facetów. Jak lekko olejesz, zajmiesz sie swoimi sprawami, to sie opamiętają. Wypróbowałam juz wszystkiego, bo od mojego to taka cholerna duma bije, że aż ma się go ochotę przetrzepać porządnie. Nic nie powie, do błędu sie nie przyzna jeszcze mi jest w stanie nawrzucać. A jak sie tym nie przejmę, tylko zacznę robić swoje, przez tydzień kompa nie włanczam żeby nie kusił, to w pt otwieram i odbieram milion wiad, że chce sie spotkać i przeprasza ze łzami w oczach. Tylko poczucie straty jest w stanie pokazać że na początku, bo wcześniej jak mówisz dużo gadaliście, będziesz się bała, że nie zadzwoni, albo że jesteś beznadziejna, albo że jestes dla niego okrutna - nic z tych rzeczy. tez chce chłopina trochę wolności, obraża się, nie mówi o co, to ty masz zacząć czytac w myślach??? Nie tak się sprawy załatwia. I nie daj się. Nic nie pisz, bo w przyszłości nic się nie zmieni, nie nauczy się, a o to chdzi żeby sie zacżąć rozumieć, rozmawiać i CIĘ BOŻE NIE PISZ DO NIEGO! SAM MA SIĘ ODEZWAĆ. Wtedy zapytasz co sie stało i ci chętnie powie, wdzięczny że dałaś mu odsapnąć, a teraz może się zwierzyć jak przyjaciółce. Nie pisze? Masz swoje sprawy którymi się możesz zająć. Nawet jeżeli ma problem, to bardzo trudno mu się przyznać i naciskając tylko pokazujesz mu jaki jest beznadziejny i bardziej dołujesz. Niech się sam pierwsze z tym zmierzy. Poznawanie się to proces. Małymi kroczkami nie wszystko na raz. paperblond 5 grudnia 2011, 21:32 Związek oparty na rozmowach na facebooku i smsach? To dopiero genialne... ddaaiissyy 5 grudnia 2011, 21:50 Wiesz co, cisza ze strony faceta zazwyczaj oznacza jedno - juz nie chce mu sie z toba gadac. Szczegolnie jak jest to zwiazek na odleglosc. Jakby mu zalezalo to by sie odzywal, takie ciche dni nigdy nic dobrego nie oznaczaja to jest pewne. wychowana 5 grudnia 2011, 22:01 ja bym sie nie odzywła i siedziala cicho wychowana 5 grudnia 2011, 22:01 napisz jaką podjełas decyzje Dołączył: 2010-05-01 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1596 5 grudnia 2011, 22:06 ddaaiissyy napisał(a):Wiesz co, cisza ze strony faceta zazwyczaj oznacza- juz nie chce mu sie z toba gadac. Szczegolnie jakto zwiazek na odleglosc. Jakby mu zalezalo to by sietakie ciche dni nigdy nic dobrego nie oznaczaja to jestprzepraszam, ale tylko jedno sie cisnie na usta - ale głupota!Każdy potrzebuje trochę czasu dla gadając 2h dziennie codziennie. Można zwymiotować po pewnym czasie. Ja gadałam nawet po... 12. siadałam po południu, kończyłam rano, gdy mama szła do pracy rano, aby mnie nie przyłapała. To z czasem mija, tylko ty sie przyzwyczaiłaś, później cie to złapie i dlatego teraz ci ciężko się pogodzić z tym faktem. Czyli każdy ma mieć wiecznie dobry humor i wszystko mu musi zawsze pasować? Czy z toba tak właśnie jest? Jeżeli tak, to gratuluję i zapraszam na research, może jakiś ewenement ewolucji, będzie co badać. Weź się nie stresuj, to nie koniec świata. Chcesz wyjść na desperatkę? To dopiero samobój. Czekaj, a później możesz mu powiedzieć, że to było dla ciebie ciężkie, martwiłaś się i dobrze że już mu przeszło. tyle i życzę szczęścia :) Jeszcze jesteście na początku. Na razie nie możesz przewidzieć co to znaczy (o ile coś znaczy). To jeszcze żaden 'koniec' :) Dołączył: 2011-11-08 Miasto: Mińsk Mazowiecki Liczba postów: 314 5 grudnia 2011, 22:13 Ty czekałaś aż on się odezwie a on czekał aż Ty się odezwiesz. Przypomina to walkę o to kto prędzej się złamie. A przecież nie o to chodzi w związku. Napisz mu szczerze co czujesz. Jeśli nie odpowie lub Cię spławi to daj sobie spokój. Dołączył: 2011-08-07 Miasto: Skalista Kraina Katalonii Liczba postów: 3487 5 grudnia 2011, 22:16 Podaj Jego nr tel., to Go op... chorem:-).